Zygmunt Chajzer wyznaje: Syn jest w kiepskim stanie, bierze silne leki

2015-07-26 14:35

Śmierć małego Maksa (+9 l.) wstrząsnęła całą rodziną Chajzerów. Wypadek, w którym zginął synek dziennikarza Filipa Chajzera (31 l.), w jednej chwili pogrążył wszystkich w żałobie i rozpaczy. Tragedię najgorzej znosi ojciec chłopca, który przebywał w USA. W ukojeniu bólu pomagają mu leki uspokajające. Chłopiec miał powitać go z dziadkiem Zygmuntem (61 l.) na lotnisku. Niestety, Filip już więcej nie zobaczył Maksa żywego.

- Filip jest rzeczywiście w kiepskim stanie, cały czas na proszkach, na silnych lekach. Jest w domu - mówi nam Zygmunt Chajzer.

Wspierają rodziców chłopca

- Był tylko na konsultacjach. Jest pod stałą opieką psychologa, pomaga mu stowarzyszenie ofiar wypadków. Psycholog cały czas jest w kontakcie z Filipem. Staramy się mu wszyscy pomagać, codziennie rozmawiamy z nim. Julia (mama Maksa - red.) jest w podobnym stanie jak Filip. Bardzo im współczujemy i staramy się wspierać jedno i drugie - dodaje popularny dziennikarz.

W płońskim szpitalu leży drugi dziadek chłopca. To właśnie Roman M. (60 l.) kierował samochodem owego czarnego czwartku.

Nikt nie obwinia dziadka kierowcy

Zasłabł za kierownicą i uderzył z impetem w zaparkowaną na poboczu ciężarówkę. Mały Chajzer siedzący z przodu nie miał szans. Kierowca jest w szoku i nie nadaje się nawet do złożenia zeznań na policji.

Nikt z rodziny ani znajomych nie obwinia go za to, co się stało. - Bardzo kochał swojego wnuka i przecież nie zrobił tego celowo - tak bliscy chłopca kwitują wszelkie pytania.

W Płońsku (woj. mazowieckie) można spotkać wiele osób wstrząśniętych tragedią. Maks niejednokrotnie przyjeżdżał do miasteczka. Tam mieszkają jego drudzy dziadkowie, tam ma wielu kuzynów - jego rówieśników, z którymi lubi się bawić.

Miał czekać na tatę

- Chłopiec pojechał na obóz treningowy w tym samym czasie, kiedy tata wypoczywał za oceanem. Razem z dziadkiem Zygmuntem mieli go przywitać na lotnisku. Jednak Maksio zadzwonił z obozu i poprosił, aby go stamtąd zabrać. Te kilka dni przed powrotem taty miał właśnie spędzić w Płońsku. I tak się stało. Niestety, spotkania z tatą już nie doczekał - mówi nam osoba związana z rodziną.

Żadnego ślubu w USA nie było

Filip na wieść o tym, co się stało, natychmiast wrócił zza oceanu do Polski. Wbrew temu, co głosiły plotki, nie pojechał tam w podróż poślubną z ukochaną Małgorzatą. To był wyjazd wakacyjny.

- Nie było żadnego ślubu. Byli w Stanach z grupą przyjaciół. Tam również była moja córka, czyli jego siostra. Jaka podróż poślubna? Przecież nie było rozwodu z Julią - wyjaśnia nam Zygmunt Chajzer.

Sprawdź: Dziadek synka Chajzera miał zawał NOWE FAKTY

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki