Biła Michałka i przypalała papierosami
– To ja zaalarmowałem pomoc społeczną. Kocham Michałka jak własnego syna. Nie miałem z nim żadnego kontaktu, dlatego zadzwoniłem do ośrodka pomocy społecznej. Chciałbym się nim teraz zaopiekować – mówi Dariusz Strychanyn.
Źródło: Katarzyna Zaremba