Emeryci zabili się gazem z biedy
Pani Krystyna (84 l.), sąsiadka z bloku: Z relacji sąsiadek wyłania się pełen obraz rozpaczliwego życia małżeństwa z Warszawy. – Ania była prawie ślepa, a Tadeusz miał problem z biodrami i nie mógł się sam poruszać. Ich syn Tadzik został nańką swoich rodziców. Robił im zakupy, sprzątał, gotował. Ania zawsze powtarzała, że zginęliby, gdyby jego zabrakło – mówi pani Krystyna (84 l.), sąsiadka z bloku. Kiedy Tadzik trafił do szpitala, to ponure proroctwo sprawdziło się.