Henryk Stokłosa więził pracowników korumpował urzędników
Choć sam z prawem jest na bakier, u innych łamania prawa nie tolerował. Gdy Henryk Stokłosa (64 l.) wykrył, że z zakładu znikają mu kury, postanowił, że osobiście dorwie przestępców i ich ukarze. Były senator usłyszał wyrok 8 lat więzienia nie tylko za korumpowanie urzędników i wyłudzanie pieniędzy, ale także za więzienie i bicie swoich pracowników. - Henryk Stokłosa uwięził mnie w garażu. To było straszne - mówi jeden z więźniów biznesmena.
OPISY DO ZDJĘĆ PO PRAWEJ STRONIE ------------------->
Stokłosa więził nas w garażu
Chociaż Zygmunt K. bardzo chciałby zapomnieć o feralnej wrześniowej nocy sprzed piętnastu lat, tamtych chwil tak łatwo wymazać z pamięci się nie da. Był wrzesień, gdy do drzwi Zygmunta K., jednego z pracowników holdingu Stokłosy, zapukali koledzy z pracy. - Usłyszałem, że muszę iść do pracy na zastępstwo - mówi pan Zygmunt. Długo się nie zastanawiał. Pożegnał się z rodziną i wyszedł z domu. Nie wiedział, że gdy przekroczy próg zakładu, rozpocznie się piekło.