A oprócz tego robił zakupy w ekskluzywnych perfumeriach, aptekach i sklepach z zegarkami. Na zdjęciu obok ma zegarek wart około 800 zł. Kupił go za pieniądze fundacji? W rozmowie z Gazeta.pl Śpiewak kajał się i bił w piersi. - Woda sodowa uderzyła mi do głowy. Mam świadomość tego, że postępowałem źle - mówił.

Co w tej sprawie robią śledczy? - Śledztwo w sprawie nieprawidłowości w fundacji prowadzi od listopada ub.r. Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola. Wszczęto je po zawiadomieniu złożonym pod koniec października przez trzy pracownice fundacji, które zarzucały panu Śpiewakowi sprzeniewierzenie pieniędzy od darczyńców, nierozliczenie się z dofinansowania z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, a także nieodprowadzenie składek do ZUS od pensji pracowników, co spowodowało, że ZUS zajął konto fundacji.

Gromadzimy dokumentację w tej sprawie, wystąpiliśmy m.in. do banków, a także o listę darczyńców, którzy przelewali pieniądze na konto fundacji. Pan Śpiewak nie był jeszcze w tej sprawie przesłuchiwany. Grozi mu od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności - mówi "Super Expressowi" rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Dariusz Ślepokura.