Jarosław Kalinowski: Tata umarł na moich rękach
Niezależnie od tego, w jakim wieku odchodzą rodzice, zawsze towarzyszy temu wielka pustka i olbrzymia strata. My bardzo dużo zawdzięczamy ojcu. Zmarł w wieku 87 lat. Myśmy się spodziewali z całą rodziną, że śmierć ojca nadejdzie. Był w domu, cały czas wiedział, że jest z nami. Sam moment odejścia był bardzo trudny. Tata zmarł praktycznie na moich rękach. Życie jest takie, jakie jest, wszystko zmierza nieuchronnie ku końcowi. Najważniejsze są relacje, wtedy kiedy możemy być ze sobą, żeby nie żałować później, że czegoś się nie zrobiło lub nie powiedziało osobie, na której nam bardzo zależy.
Tata umarł na moich rękach