Ludzie nas nienawidzą
Ojciec Madzi opowiedział też o koszmarach, które go dręczą po nocach. - Mam cały czas wrażenie, że córeczka jest u moich rodziców, wieczorem po nią pójdziemy. Teraz biorę ciężkie leki nasenne. Niedawno obudziłem się o 3 w nocy, aby zrobić Madzi mleko. Dopiero po chwili dotarła do mnie myśl, że ona nie żyje - opisywał łamiącym się głosem.
Katarzyna wyjaśniła natomiast, dlaczego nie zadzwoniła po karetkę, kiedy córeczka wypadła jej z rąk i rozbiła sobie główkę o próg pokoju. - Ja w tym momencie nie szukałam telefonu, tylko starałam się być przy Madzi. Podziwiam osoby, które w takiej sytuacji mają na tyle trzeźwy umysł, że są w stanie zadzwonić po karetkę. Dla mnie liczyło się to, że moja córeczka leży i nie zostawię jej na podłodze. Do tej pory łatwiej jest mi wierzyć w to, że Magda została porwana, niż że się stało, co się stało - mówiła, beznamiętnie odwracając wzrok od kamery.
Źródło: archiwum se.pl