2. Porwanie Nieprawdą okazało się oczywiście porwanie Madzi. Zmyślona historia o napadzie i porwaniu rozsypała się dosłownie po kilku dniach. Katarzyna W. sama przyznała, że to wszystko wytwór jej wyobraźni, historyjka, która miała obronić ją przed odpowiedzialnością. Jedno kłamstwo natychmiast ciągnęło za sobą drugie. Katarzyna twierdziła, że podda się badaniu wykrywaczem i zapewniała, że nie szukała w internecie jak oszukać wariograf. Jedno i drugie okazało się nieprawdą. Matka Madzi nigdy nie poddała się badaniu, wolała uciec…

3. Wizja lokalna Podobnie jak z wariografem było z wizją lokalną. Policjanci dwukrotnie próbowali namówić Katarzynę W. do współpracy. Dwukrotnie zmieniała ona zdanie w ostatniej chwili.

4. Miejsce ukrycia zwłok Katarzyna W. nie potrafiła zdobyć się na szczerość nawet w chwili gdy prawda o śmierci dziecka wyszła na jaw. Gdy ludzie Rutkowskiego próbowali namówić ją do wskazania miejsca gdzie ukryła zwłoki, wyprowadziła ich w pole…

5. Pogrzeb Madzi Dziwne było również zachowanie Katarzyny W. przed pogrzebem małej Madzi. Zapewniała ona, że chce pożegnać swoją córeczkę. Wówczas zgody na opuszczenie aresztu nie dostała… Ostatecznie Katarzyna jak do tej pory odwiedziła grób córki dwukrotnie. Po raz pierwszy jeszcze z mężem, później z bratem dzień po tym jak sad zdecydował o wypuszczeniu jej na wolność mimo zarzutu zabójstwa. 6. Dowód? Katarzyna W. melduje się na komisariacie, ale bez dowodu osobistego potwierdzającego jej tożsamość... Złożyła oświadczenie, że nie posiada żadnych dokumentów, a na spotkanie w komisariacie zabrała ojca, który powiedział dyżurnemu policjantowi: "Ta pani to Katarzyna W., moja córka".