Katarzyna Waśniewska ZOSTAŁA POGRĄŻONA przez więźniarkę!
Ma wiedzę medyczną, która pozwalała na zabicie dziecka bez zostawiania śladów. Sprytna manipulantka, która "wych...ała" śledczych. Zimna i bezduszna, podczas pogrzebu córeczki nie uroniła łzy. Tak opisała Katarzynę Waśniewską (23 l.) jej koleżanka z celi, Małgorzata S. (44 l.), która wczoraj zeznawała przed katowickim sądem. Wszystko wskazuje na to, że jej słowa mogą pogrążyć matkę Madzi (6 mies.).
Katarzyna Waśniewska
Katarzyna Waśniewska oskarżona o zabicie córeczki przygotowała się do czwartej z kolei rozprawy. Z aresztu przyjechała starannie uczesana, z białą wstążką we włosach, w czarnym żakiecie, spódnicy przed kolana i w kilkucentymetrowych szpilkach. Ot, skromna, zasmucona kobieta. Już na sali sądowej Waśniewska na widok swojej matki, która jako pierwsza została wezwana do złożenia zeznań, wyraźnie się uśmiechnęła i nie spuszczała z niej oczu. Nie wiemy jednak, co powiedziała Leokadia W. Sąd utajnił jej zeznania, ale miała najwyraźniej wiele do powiedzenia, bo przesłuchanie ciągnęło się aż 5 godzin.
foto: archiwum se.pl
Katarzyna Waśniewska
Potem zaczęła zeznawać Małgorzata S. Mówiła m.in. o pierwszej nocy, którą Katarzyna Waśniewska spędziła w areszcie. Waśniewska opowiadała wtedy, jak mała Madzia wypadła jej z rąk i zmarła, jak ukrywała jej ciało. Jednak już wtedy plątała się w wersjach, które przedstawiała.
foto: archiwum se.pl
Katarzyna Waśniewska
Według Małgorzaty S. Waśniewska miała ogromną wiedzę medyczną. - Opowiadała, że do 7. miesiąca życia dziecka, jak się ściśnie odpowiednio palcami jego skórę, to nie będzie siniaków, opowiadała też o strukturze skóry. Kiedy pytałam, skąd wiedziała, że Madzia nie żyje, odpowiedziała, że główka dziecka strasznie latała. Mówiła, że móżdżek umiera pierwszy, potem mózg. Operowała szczegółami, nie jestem w stanie tego odtworzyć - zeznawała Małgorzata S.
foto: archiwum se.pl
Katarzyna Waśniewska
W areszcie Waśniewska dała się poznać jako manipulantka. Sfingowała swoje samobójstwo. Rozpuściła w kubku proszek, a potem ulała trochę do umywalki, by na ściance naczynia powstała strużka, taka jak po wypiciu płynu. Do aresztu została wezwana karetka, jednak Waśniewska odmówiła badania lekarskiego. Jak potem się pochwaliła koleżankom z celi, zrobiła to po to, by uniknąć wizji lokalnej, która miała odbyć się następnego dnia.
foto: archiwum se.pl
Katarzyna Waśniewska
Pogrzeb swojej córki oglądała w telewizji. - Tego dnia od rana ubrała się na biało, umalowała i czekała na uchylenie aresztu - opowiadała Małgorzata S. - Nie uroniła nawet łezki, w ogóle się nie wzruszyła. A gdy usłyszała, że może wyjść z więzienia, syknęła: "A jednak ich wych...ałam".
foto: archiwum se.pl
Katarzyna Waśniewska
Według świadka Waśniewska w areszcie rzadko mówiła o córce. Za to wspominała o mężu, bała się, że ją zostawi. - Raz, na wieść o tym, że Bartek był widziany pod prokuraturą w towarzystwie jakiejś kobiety, powiedziała ze złością: "Sama za to nie beknę" - opisywała Małgorzata S.
foto: archiwum se.pl
Katarzyna Waśniewska
Czy to oznacza, że ktoś jej mógł pomóc w ukryciu zwłok Madzi? Ta kwestia budzi coraz więcej wątpliwości, tym bardziej że Katarzyna miała w celi chwalić się, że ma 4 świadków, którzy na jej skinienie zeznają to, co ona chce.
Wczoraj sąd przesłuchał także Beatę Ch. (38 l.), matkę zabitego Szymonka, z którą Waśniewska siedziała w areszcie.
foto: archiwum se.pl
Katarzyna Waśniewska
Białe wstążki
Jestem niewinna - to chciała przekazać mediom Waśniewska, wplatając we francuski warkocz białą wstążkę. To prawdopodobnie kolejna prowokacja matki Madzi. W podobnych fryzurach małe dziewczynki przystępują do Pierwszej Komunii Świętej. - Chciała w ten wsposób wzbudzić u sędziów litość - twierdzi Piotr Krajewski, wybitny specjalista ubioru i projektant.
foto: archiwum se.pl
Zamknij reklamę za s.
X
Zamknij reklamę
...