Już od samego patrzenia sprawia wrażenie mocnego i szybkiego. I taki właśnie jest w rzeczywistości. Kipi testosteronem, ma ogromne pokłady indywidualizmu, a przy tym nie brakuje mu japońskiej charyzmy. A najlepsze jest to, że cały ten spektakl doznań dotyczący agresywnego Lexusa RC F nie jest niczym naciągany. Jakichkolwiek hybrydowych wspomagaczy brak, a elektryzujące są wyłącznie emocje.