Małgorzata G. miała zginąć razem z mężem
Widziała start samolotu. Może nawet pomachała mężowi, który wraz z innymi skoczkami ruszał piperem PA-31 navajo, by z wysokości 4000 metrów spłynąć na spadochronach na okoliczne łąki. Małgorzata G. miała lecieć razem z nim. - Zrezygnowała w ostatniej chwili. Musiała zrobić jakieś zakupy dla firmy. Ktoś inny ją zastąpił - mówi pracownik lotniska w Rudnikach (woj. śląskie). Trzy kilometry dalej maszyna runęła na ziemię.
Miała zginąć razem z mężem
Małgorzata G. w ostatniej chwili zrezygnowała z lotu z mężem