Marek Zalewski: Mój synek spłonął kiedy doiłem krowy
Pożar domu Antoniego (53 l.) Zalewskiego z Kolonii Knyszyn (woj. podlaskie) wybuchł po południu, gdy gospodarz doił krowy w oborze. Przy pracy w gospodarstwie pomagała mężczyźnie żona Iwona (27 l.) i ich starszy syn Jarek (4 l.). To uratowało życie całej trójce. Niestety, młodszy synek, niespełna 3-letni Marek, w tym czasie spał w domu. Rodzice byli bezradni. Patrzyli, jak ich ukochane dziecko płonie żywcem wraz z całym dobytkiem.
Mój synek spłonął kiedy doiłem krowy