Moja żona jest niewinna
Wyrok w sprawie Janiny Drzewieckiej (61 l.) i Moniki Głodek (39 l.), byłej partnerki Roberta Janowskiego (52 l.), może zapaść już 4 kwietnia. Jak wcześniej informowaliśmy, 22 marca obie panie muszą się stawić w sądzie na Florydzie. Drzewiecka i Głodek są oskarżone są o kradzież trzeciego stopnia (kradzież przedmiotów o wartości między 300 a 5 tys. dol.). Jak wynika z raportu, kobiety połaszczyły się na kilka... przecenionych szmatek o łącznej wartości 575 dolarów i 40 centów (ok. 1800 zł).
Źródło: archiwum se.pl
Janina Drzewiecka
Z dalszej jego relacji wynika, że kobiety straciły zimną krew, kiedy zatrzymała je policja. Chlipały jak naiwne złodziejki ("starsza płakała mniej, młodsza więcej") i niemal zapomniały języka angielskiego. Młodsza mówiła, że chciała ukraść tylko jedną rzecz. Starsza poprosiła o adwokata.
Źródło: archiwum se.pl
Moja żona jest niewinna
Po próbie kradzieży obie panie zostały zatrzymane, ale podobno obrońcy będą chcieli przekonać prokuraturę, że Janina Drzewiecka nie brała udziału w kradzieży ubrań. Cała winę ma ponosić jej młodsza towarzyszka Monika Głodek. - Na pewno jest niewinna. Wszystko wyjaśnię, jak wrócę. To będzie duża rzecz. Niektórzy ludzie będą mieć sporo przykrości. Mogę tylko powiedzieć, że sprawa wygląda inaczej, niż ją opisują gazety. Zresztą zamierzam je pozywać - zapowiada w "Newsweeku" Drzewiecki, znany z czasów afery hazardowej jako "Miro".
Źródło: archiwum se.pl
Janina Drzewiecka
No cóż, niedługo się przekonamy, czy sędzia Michael Jan Rotschild (37 l.) uwierzy bardziej w zeznania małżonki polskiego milionera, czy w słowa amerykańskiej policji. Z zeznań Rogera Jr. Luly'ego (39 l.) - policjanta, który aresztował kobiety - wynika coś innego, niż mówi Drzewiecki. Policjant mówi, że obie panie kradły "jak zawodowe złodziejki". W przymierzalni sprawnie pozbyły się z ubrań czujników alarmowych. Według policjanta musiały mieć doświadczenie w tej robocie. - Przy nieumiejętnej próbie pozbycia się zabezpieczeń rozlewa się atrament brudzący ubrania i ręce - mówił nam policjant.
Źródło: archiwum se.pl
Monika Głodek, Janina Drzewiecka
Policyjny raport funkcjonariusza Luly'ego:
Odpowiedziałem na wezwanie dotyczące kradzieży sklepowej. Po przyjeździe na miejsce skontaktowałem się z agentką ochrony sklepu Beth Rossi. Agentka ochrony Beth Rossi poinformowała mnie, że obserwowała pozwane (a1) Monikę Głodek oraz (a2) Janinę Drzewiecką, jak wybierają towary ze sklepu. Pozwane były widziane przez Beth Rossi, jak zabierają towar do przymierzalni. Kiedy się tam znalazły, agentka ochrony Rossi zaobserwowała, jak pozwane usuwają czujniki alarmowe z ubrań i ukrywają przedmioty w białej płóciennej torbie. Pozwane robiły to wspólnie, w porozumieniu. Rossi poinformowała, że później obie pozwane opuściły sklep ze skradzionym towarem, mijając wszystkie kasy i nie podejmując próby zapłacenia za ukryte towary.
Agentka ochrony Rossi zatrzymała oskarżone i odzyskała skradzione towary, które znajdowały się w ich posiadaniu. Łączna wartość odzyskanego towaru wyniosła 575 dolarów 40 centów. Pouczyłem oskarżone o przysługujących im prawach z przygotowanego tekstu, które zrozumiały i od których odstąpiły. (a2) Janina Drzewiecka oznajmiła , że chce zadzwonić do adwokata, co sprawiło, że żadne oświadczenie nie mogło być od niej uzyskane. Bazując na zeznaniach agentów ochrony sklepu Neiman Marcus, a także ze względu na niespójność wersji pozwanych oraz fakt, że odzyskane towary miały wyraźne ślady manipulacji w miejscu, gdzie znajdowały się czujniki alarmowe, pozwane zostały aresztowane. Pozwane usłyszały zarzut kradzieży mienia znacznej wartości i zostały przetransportowane do więzienia Biura Szeryfa Broward.
Ze względu na fakt, że cała obserwacja została przeprowadzona bezpośrednio przez agenta ochrony, nagranie wideo nie mogło zostać załączone do dowodów. Zdjęcie odzyskanego towaru, wykaz przedmiotów oraz formularz zatrzymania złodziejek sklepowych zostały dostarczone i załączone do raportu. Raport został ukończony, a na miejscu zdarzenia nie doszło do dalszych incydentów. Roger J. Luly
Źródło: archiwum se.pl
Zamknij reklamę za s.
X
Zamknij reklamę
...