Mój syn musiał pożyczyć pieniądze aby jechać się spalić
Andrzej F. (56 l.) wstał nad ranem, umył się i starannie ogolił, piechotą poszedł na dworzec PKP w Kielcach, skąd ruszył w swą ostatnią, jak myślał, drogę. Kilka godzin później podpalił się pod Kancelarią Premiera, do końca szepcząc, że ma już tego wszystkiego dość. Po latach ciężkiej pracy nie ma na chleb, nie stać go, by pomóc swoim dzieciom. Nie miał nawet na bilet do Warszawy. - Chciał pożyczyć ode mnie 20 zł
- szlocha zrozpaczona Stanisława Filipiak (83 l.), matka desperata.
Mój syn musiał pożyczyć pieniądze aby jechać się spalić