Piotr Rubik: Dziadek zrobił ze mnie muzyka
Miłością do muzyki zaraził go dziadek Jerzy. To z nim słuchał płyt. Kolekcja dziadka liczyła ok. 3,5 tysiąca winyli. Tylko "Super Expressowi" Piotr Rubik (43 l.), kompozytor, który właśnie wydał nową płytę "Opisanie świata", opowiada prawdziwą historię swojego życia.OPISY DO ZDJĘĆ PO PRAWEJ STRONIE ------------------------------>
Piotr Rubik
Urodziłem się w Warszawie. Moje wspomnienia z dzieciństwa są pełne muzyki. Od dziecka wychowywałem się w domu, w którym ta dziedzina sztuki była wszystkim bardzo bliska.
foto: Mateusz Jagielski
Piotr Rubik: Dziadek zrobił ze mnie artystę
Dziadek Jerzy był melomanem i amatorsko grał na skrzypcach. Miał olbrzymią kolekcję płyt. Gdy byłem mały, słuchałem ich, grzebałem w szafie, oglądając okładki, pytałem dziadka o utwory i wykonawców. W jego domu stało również pianino, na którym próbowałem grać od małego. Dziadek pozwalał mi wkładać płyty na gramofon, siadaliśmy i razem słuchaliśmy muzyki.
foto: Wojciech Artyniew
Piotr Rubik: Dziadek zrobił ze mnie artystę
Myślę, że dzięki temu nauczyłem się szanowania instrumentów, sprzętu czy płyt. W czasach mojego dzieciństwa zdobycie zagranicznej płyty, a nawet i dobrego gramofonu graniczyło niemal z cudem i było ogromnym wydatkiem.
foto: Wojciech Artyniew
Piotr Rubik: Dziadek zrobił ze mnie artystę
Kolekcja dziadka liczy ok. 3,5 tysiąca płyt. Po jego śmierci to właśnie ja ją odziedziczyłem, z czego do dziś jestem bardzo dumny. Większość z nich jest dziś nie do zdobycia. Myślę, że w tym zbiorze znajduje się niejeden biały kruk.
foto: Wojciech Artyniew
Piotr Rubik: Dziadek zrobił ze mnie artystę
Podczas słuchania płyt dziadek tak dobierał utwory, żeby były zrozumiałe dla małego dziecka. Zaczynaliśmy więc od łatwiejszego repertuaru. Głównie była to muzyka klasyczna, która daje solidne podstawy do dalszej edukacji muzycznej. W wieku 6 lat zacząłem uczyć się grać w szkole muzycznej. Najpierw na wiolonczeli, a potem także na fortepianie.
foto: Wojciech Artyniew
Piotr Rubik: Dziadek zrobił ze mnie muzyka
Grałem na tych dwóch instrumentach aż do ukończenia Akademii Muzycznej. Fortepian był początkowo dodatkowym instrumentem, na którym grałem, ale z czasem stawał się coraz ważniejszy. Bardziej się przydaje do komponowania, a ja dość wcześnie zrozumiałem też, że chcę komponować.
foto: archiwum prywatne
Piotr Rubik: Dziadek zrobił ze mnie muzyka
Dzięki wiolonczeli mogłem natomiast grywać w orkiestrach, wyjeżdżać za granicę. To, że byłem wiolonczelistą i pianistą, sprawiło, że mogłem mieć praktykę na dwóch różnych kierunkach i w orkiestrze, i grając muzykę rozrywkową.
foto: archiwum prywatne
Piotr Rubik: Dziadek zrobił ze mnie muzyka
Jakie smaki z dzieciństwa pamiętam? W czasach komuny o te smaki było trudno. Wielką atrakcją było to, co czekoladowe, prawdziwie czekoladowe. Z okazji wszystkich świąt, gdy była okazja do zjedzenia czegoś lepszego, rodzice to zdobywali. Pamiętam, że były wędliny, ciasta, owoce i... kawior. Moja babcia Mery miała rodzinę w Rosji. Często tam jeździła i kupowała prawdziwy kawior. Dlatego też znam ten smak od dziecka. W tej chwili rosyjski kawior jest bardzo drogi. Wtedy był dostępny i tani.
foto: archiwum prywatne
Piotr Rubik: Dziadek zrobił ze mnie muzyka
Byłem raczej grzecznym dzieckiem. Nie miałem czasu na głupoty. Każdą wolną chwilę poświęcałem muzyce. Jak każdy czasem się leniłem, miałem gorsze dni, ale nie byłem buntownikiem. Byłem raczej skupiony na ćwiczeniu i doskonaleniu swoich umiejętności. Wagary czasem mi się zdarzały, ale raczej nie z lenistwa, tylko z przekory. Były jednak rzadkością, bo jeśli wagarowałem, to musiałem potem dwa razy więcej nadrabiać.
foto: archiwum prywatne
Zamknij reklamę za s.
X
Zamknij reklamę
...