Przyszli o świcie po Ikonowicza
Dopadli go! Przyszli po niego niespodziewanie! O 6 rano, kiedy jeszcze spał. Skuli go w kajdany, wsadzili do wozu i zawieźli na komisariat. Dwie godziny później obrońca eksmitowanych Piotr Ikonowicz (56 l.) siedział już w więziennej celi na warszawskim Grochowie. W niej rozpoczął głodówkę, bo nie zgadza się z krzywdzącym wyrokiem skazującym go na 90 dni aresztu za rzekome pobicie kamienicznika w 2000 roku.
Przyszli o świcie po Ikonowicza