Radziwiłłowie: szaleńcy, rozpustnicy, dewianci
Kilku utracjuszy, prostaków, pijaków, sadystów czy pedofili w ciągu 16 stuleci nie świadczy o wyjątkowej predyspozycji rodu Radziwiłłów do ukwiecania historii skandalami. Ich dewizą była „Bóg nam radzi”. Najwyraźniej od czasu do czasu Bóg z radami nie przebijał się przez przewrotne geny.
"Uczta u Radziwiłła", autor Aleksander Orłowski (1777–1832)
Do historii przeszły opisy niezwykle wystawnych i bogatych uczt wyprawianych przez Radziwiłłów. Rozpasanie Radziwiłłów przebijało saski rozmach. Imponujący majątek dawał im nieograniczone zasoby na najwyższej jakości produkty w ogromnych ilościach. Mogli zatrudniać najlepszych kucharzy swoich czasów. Byli posiadaczami tylu zamków i pałaców, że mieli gdzie organizować swoje uczty. Mieli gdzie popełniać niecne uczynki. Klikaj dalej, żeby przeczytać o największym rozpustniku epoki baroku - Michale Kazimierzu Radziwille.
Michał Kazimierz rozpustnik
Michał Kazimierz Rybeńko (1702–62) sukcesów militarnych nie miał. Jego główną zasługą, poza ubarwieniem historii, było wprowadzenie regulaminu umundurowania żołnierzy. Pisano o nim: najgorszy hetman w dziejach Rzeczpospolitej, rozpustnik bez smaku, leniwiec, lizus dworu, nieuk”. Do rozmówców zwracał się „Rybeńko” - stąd jego przydomek. Rozpijał wojsko, dając żołnierzom niedościgły przykład.
„Rybeńko” przez całe życie prowadził diariusz, o którym sądził, że jest literackim majstersztykiem. Jeden z jego zapisów głosi: „I ja przyjachałem do Olawy, gdzieśmy królewiczową z dwoma zastaliśmy córkami, Kazimierą i z Charlottą, w której straszniem się pokochał”. Michał Kazimierz miał wtedy 17, a Charlotta Sobieska, zwana „Królewnisią” 20 lat – wchodziła więc w wiek staropanieński. Była jednak, jak ją opisano, „ładniutką, wysoką, rudowłosą osóbką o zręcznej figurze”. Ponieważ Rybeńko kochał się w Charlottcie, uciekał od żony Anny, która z kolei kochała go maniakalnie. Dziesięciolecia zajęło jej codzienne pisanie średnio sześciu skrupulatnych listów do nieobecnego męża. W całej tej smutnej historii małżeńskiej weselił się tylko Rybeńko, lekceważąc doniesienia Anny o jej podupadaniu na zdrowiu. W 1761 r. dostał list, w którym pisała, że „mimo iż kończy 32 lata a 33. rok zaczyna, dostrzega zgrzybiałość swojego organizmu”. Wtedy uznał, że nie zajdzie już w ciążę i przestał ją odwiedzać. Zresztą i wcześniej hulał, pił i korzystał z kobiecych powabów znacznie częściej niż myślał o żonie.
Hieronim Florian psychopata
Hieronim Florian Radziwiłł (1715–60), młodszy brat Rybeńki, był psychopatą. Mściwym, podejrzliwym i okrutnym. Dwie żony od niego uciekły, trzecia szczęśliwie doczekała jego śmierci. Miał wielki majątek i prywatna armię. Siał terror w okolicy, będąc jednocześnie miłośnikiem teatru i baletu. Uważany jest za jednego z największych okrutników Polski sprzed rozbiorów. Nie znosił alkoholu i nienawidził pijaństwa. Mawiał, że i ludzi nienawidzi. Za najmniejsze przewinienie karał chłostą, więził i zabijał bez sądu. W zamkach bialskim i słuckim miał zawsze przepełnione lochy. Lubił słuchać pod drzwiami jęków dochodzących z sal tortur. Jedna z jego żon, Magdalena Czapska, pisała do niego „Mój śliczny Panie, Mój Hierosinku, Moja Puziajko”, a w tym samym roku robiła wszystko, żeby się z tego „potwornego położenia małżeńskiego” wyswobodzić. Chociaż nie interesował się polityką, a polityka nie interesowała się nim, do końca życia wierzył, że zostanie królem Polski. Podobno to sobie wywróżył. Z upodobaniem kolekcjonował osobliwości, a spreparowane dziwolągi własnoręcznie katalogował. Zgodnie z zachowanymi zapiskami miał w swoim bestiarium m. in. „zalanego spirytusem bazyliszka, górną część głowy smoka, ropuchę wielkości noworodka oraz dwa wielorybie penisy”.
Udalryk Krzysztof pyszałek
Udalryk Krzysztof Radziwiłł (1712–70) chciał zostać sławnym na cały świat wynalazcą machiny do oczyszczania stawów i rzek z zielska. Gdy to się nie udało, napisał ponad 50 dzieł wierszem i prozą dotyczących historii świata. Miał fioła na punkcie zasług Fryderyka II Wielkiego, króla Prus i nazywał się „apologistą jego najbrutalniejszvch czynów”. Dał się poznać jako „cietrzewiący się na króla” (polskiego) na sejmikach w Chełmie. Na jednym z nich, stając w obronie liberum veto, psioczył na władcę, rzucał się na ministrów, a zakończył następująco: „Protestuję przed całym światem, żem poczciwości mojej nikomu nie sprzedał, żem szedł zawsze wzorem poprzedników moich rzetelnych Radziwiłłów. Zniosę męki największe, jakie za Dyoklecjanów, Neronów znosili chrześcijanie, ale z wesołą twarzą będę mówił ciągle”. To upewniło słuchających, że mają do czynienia z wariatem. Tłumaczył klasyków i pisał niekończącą się „Historję powszechną”. Bibliograf Janocki, znany z wielkiej przesady, napisał o nim w „Lexicon der jetzt lebenden Gelehrten Pohlen” (Leksykonie żyjących obecnie polskich uczonych), że „nie ma gałęzi, w którejby się nie ćwiczył, ani języka, używanego przez uczonych, którego by się gruntownie nie nauczył”. Jednak jedynie parę jego wierszy trafiło do „Zebrania rytmów wierszopisów żyjących” Załuskiego, a swoim staraniem wydał nieliczne poematy, m.in. „Opisanie zgryzot ludzkich we wszystkich stanach”. Napisał o sobie: „Potomnym wiekom pozostałe skrypta moje wielkości mojej dadzą wszystkim wyobrażenie, i co teraz polityka skryta i zazdrość poniża, to mnie śmierć na cel powszechnej admiracji wystawi”. Od kiedy w Kamieńcu obserwował Wenerę (Wenus) przechodzącą przez tarczę słoneczną”, zaczął uważać się za znawcę mechaniki nieba. Tak przejawiała się jego psychoza maniakalna. Gdy zrujnowawszy majątek wpadł w długi lichwiarskie, mówiono „nic dziwnego – poeta”. Pisano, że „powierzchownością swoją ks. Udalryk straszył kobiety. Wielki, nalany, z trudnością się ruszał, chodził jak słoń, chwiejący się, trzymany przez dworzan pod pachy". Zakochał się w obrazie przedstawiającym popiersie kobiece, po czym „całemi dniami wygrywał hymny na cześć tego ideału”. Miał dwie żony, ale obie szybko przestał kochać. Jednego dnia „biegł do sypialni, aby sobie przypomnieć synogarliczem całowaniem usta spojone i odświeżyć w myśli delikatne ciałko i członczyków poruszenia”, a następnego „obracał się afektem w inne strony”.
Karol Stanisław oryginał
Karol Stanisław „Panie Kochanku” (1734-90), syn Rybeńki, był jednym z najbogatszych magnatów w Rzeczypospolitej, słynącym z wyprawiania balów. „Człowiek niewykształcony, niemówiący po francusku i w sposobie bycia przypominający raczej swych poddanych” - tak opisywali go ci, którzy się u niego bawili. Rezydencję księcia Karola Stanisława odwiedzało tak wielu gości, że do ich obsługi zatrudniał ok. 30 kucharzy. Wydawał bale na cześć cesarzowej rosyjskiej, z których zwłaszcza jeden, z okazji urodzin Katarzyny II, przeszedł do historii. Bawiło się na nim trzy tysiące osób, a wystrzeliło tysiąc butelek najdroższego szampana. Pałac Radziwiłłów na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, jeden z najwspanialszych w stolicy, w 1789 r. , w imieniny Katarzyny, zmieścił nie trzy, a cztery tys. gości, w tym króla. Najlepsze ostrygi Panie Kochanku sprowadzał z Hamburga, a resztkami smakołyków pozostałych po zabawie można by obdzielić kilka wystawnych imprez. Książę podczas balu przechadzał się po ogromnych salach, nachylał się ku biesiadnikom i ganił: „Panie kochanku, nie jecie, nie pijecie! Nie łaskawi!”. Wtedy kielichy szły w górę, a toastom za gospodarza, oryginała z Radziwiłłów, nie było końca.
Marcin Mikołaj sadysta
„Tumanił i przestraszał” na Litwie chory psychicznie Marcin Mikołaj Radziwiłł (1705–82). Wbrew temu, co o nim pisano, miał nie tyle „skłonność do karania najbliższej rodziny”, co był regularnym sadystą. Żony i dzieci więził w jednej małej izbie, w warunkach urągających higienie, zdrowiu i życiu, jakich nie zaznawali nawet chłopi. Znęcał się nad nimi, stosował wymyślne kary z użyciem narzędzi sprawiających ból. Z najładniejszych szlacheckich córek, porwanych z okolicznych dóbr, utworzył prywatny harem. Liczne skargi i donosy doprowadziły do tego, że rodzina ubezwłasnowolniła Marcina Mikołaja i odebrała mu majątek. Uwolniła też jego żonę i czwórkę dzieci z małej komnaty bez mebli i toalety znajdującej się w niezamieszkałej części pałacu. Po głośnej sprawie z pedofilem Fritzlem, historycy zaczęli pisać o nim jako o „sarmackim Fritzlu”. Kupców napadał w grupą wiernych mu żołdaków – degeneratów. W jego włościach panowała straszna bieda, łupił i palił okoliczne wsie i dwory. Miał paranoję, która kazała mu szukać skrytobójców pośród rodziny i służby. Ta odrażająca postać czasów saskich, jak wielu jej współczesnych parała się alchemią. Poszukiwał kamienia filozoficznego, znał łacinę i grekę, pasjonowała go medycyna i kabała. W ukrytej pracowni preparował płody i zwłoki noworodków. Destylaty uzyskane ze zwłok wysyłał za granicę. Gustował w dorastających dziewczynkach porywanych z okolicznych wsi. Jeśli były dla niego za małe, zwał je „kadetkami” i więził aż stały się „na poły dojrzałe”. Gdy dewiant został utrącony, okazało się, że kobiety porwane do prywatnego haremu urodziły mu po kilkoro dzieci.
"Unia lubelska", obraz Jana Matejki
Postać centralna z krzyżem stoi król Polski i wielki książę litewski Zygmunt II August. Z prawej strony z mieczem w ręce klęczy Mikołaj Radziwiłł zwany Rudym. Radziwił "Rudy" jako jedyny litewski senator nie złożył podpisu pod dokumentem unii. Wyciągnięty miecz ma symbolizować wobec króla i unii wrogą postawę.
Pałac Radziwiłłów w Nieborowie
Pałac w Nieborowie wraz z otaczającymi go gruntami kupił w 1774 Michał Hieronim Radziwiłł (1744-1831). Pieniądze na zakup posiadłości pochodziły z wynagrodzenia od Rosji. Zaradny Michał Hieronim za swój podpis pod aktem rozbiorowym Polski zainkasował małą fortunę. Nieborów zawdzięcza mu jednak rozkwit. Gospodarny Radziwiłł przebudował pałac i ozdobił. Utworzyła manufakturę majoliki. Na nowo urządził wnętrza. Sprowadził angielskie meble, porcelanę i srebra.
Pałac w Nieborowie w 1939
W Nieoborowie Michał Hieronim Radziwił zgromadził kolekcję obrazów, starych monet i medali. Urządził bibliotekę z tysiącami starodruków, rycin i map. W czasach Wielkiej Rewolucji Francuskiej skupował cenne książki ze zbiorów Ludwika XIV, kardynała Richelieu, Marii Antoniny i madame de Pompadour. Jego żona Helena z Przeździeckich Radziwiłłowa stworzyła obok Arkadię pierwszy park na terenie Polski w stylu angielskim. Pałac do 1944 roku należał do Radziwiłłów. Dzisiaj znajduje się tam muzeum, które można odwiedzać przez cały rok.
Pałac Myśliwski Książąt Radziwiłłów w Antoninie
W 1824 powstał dla księcia Antoniego Henryka Radziwiłła letnia siedziba w Antoninie. Pałac w stylu myśliwskim zaprojektował Karl Friedrich Schinkel. Główną konstrukcję Pałacu Myśliwskiego w Antoninie wykonano z drewna, a posadowiono ją na fundamencie z rudy darniowej. Wypełniające ją mury ceglane obłożono modrzewiowymi belkami, co daje wrażenie budowli całkowicie drewnianej. Wewnątrz budynku wzniesiono potężną kolumnę dorycką, będącą zarazem kominkiem z dwoma paleniskami. Wnętrze sali głównej zwieńczył promieniście belkowany strop. Wokół tejże sali, na wysokości pierwszej i drugiej kondygnacji, pobiegły galerie przesłonięte balustradami, prowadząc do pokoi mieszczących się w skrzydłach Pałacu. Liczne trofea myśliwskie - prezentowane we wnętrzu do dziś - to jedyna taka kolekcja w promieniu kilkuset kilometrów. Dzisiaj dawna siedziba Radziwiłłów zamieniona została w luksusowy hotel.
Pałac Radziwiłłów w Balicach
Pałac Radziwiłłów w Balicach koło Krakowa w 1887 roku kupił Dominik Radziwiłł. Nowy właściciel dokonał gruntownej przebudowy pałacu w latach 1887-1894 wg projektu Tadeusza Stryjeńskiego. Pałac służył mu za siedzibę letnią. Po nim pałac odziedziczył Hieronim Mikołaj Melchior Radziwiłł (1885-1945). Po 1945 roku pałac przekazano Uniwersytetowi Jagiellońskiemu, a od początku lat 50. służy on Instytutowi Zootechniki jako centrum konferencyjne oraz hotel. W 2005 roku z okazji 60-lecie wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau w pałacu doszło do spotkania wielu prezydentów i premierów. Dookoła pałacu znajduje się zabytkowy park w stylu ogrodu włoskiego z XVI–XX w. o powierzchni 5 ha. Pałac dostępny jest dla zwiedzających po uprzednim telefonicznym umówieniu się z administratorami obiektu.
Wnętrza pałacu w Balicach przed 1945
Wnętrza pałacu w Balicach wypełnione były wysmakowanymi meblami, cennymi obrazami, książkami i pamiątkami rodzinnymi. Olbrzymi wkład w gromadzenie tej kolekcji miał Hieronim Radziwiłł, syn Dominika, który był znanym koneserem sztuki.
Pałac w Balicach, wnętrza górnego holu
Według zachowanych relacji na parterze budynku znajdowały się sypialnia Dominika Radziwiłła, niewielki salon, kaplica i kilka pomieszczeń gospodarczych, na piętrze zaś sypialnia Hieronima i jego żony, pokoje ich dzieci i główny salon. W oknie kaplicy do 1939 r. znajdował się witraż projektu Józefa Mehoffera.