Smoleńsk: Zbierałem ich ciała, a ich komórki ciągle dzwoniły
Super Express dotarł do płk. Andrieja Aleksandrowicza Miedwiediewa (39 l.), który jako pierwszy dotarł na miejsce katastrofy Tu-154M i kierował pracą wszystkich służb prowadzących akcję. To on wydawał rozkazy ratownikom, lekarzom sądowym, strażakom i milicjantom. Potem już na równi ze swoimi podwładnymi zbierał z polany ciała Polaków. - Wiele widziałem, ale to było coś przerażającego. Są uczucia, których nie da się opisać słowami - mówi nam wojskowy.
Rosjanie pokazali zdjęcia zrobione tuż po katastrofie