Polscy artyści jeszcze nigdy nie byli w tak trudnej sytuacji. Z powodu pandemii koronawirusa koncerty i festiwale nie mogą się odbywać, a dla większości muzyków oznacza to brak jakiejkolwiek pracy i zarobku.
Alicja Majewska jest w tej samej trudnej sytuacji co Maryla Rodowicz. Choć obie mają na swoim koncie wielkie hity, które zna i kocha cała Polska, nie napisały ich same. Więc o pieniądzach z tantiem nie może być mowy. Gdy ich piosenki puszczane są w radiu lub w telewizji, pieniądze otrzymują autorzy tekstu i muzyki, a nie one.
Pani Alicja żyje więc z tego, co wyśpiewa, czyli z koncertów. A w tym roku ich nie ma. Planowała dać aż 30 występów. Za jeden dostałaby 10 tys. zł, łatwo więc wyliczyć, że na jej konto wpłynęłoby nawet 300 tys. zł. Ale nic z tego.
A z tego, co dostaje od państwa, raczej ciężko wyżyć.
– Od wielu lat noszę w portfelu zieloną legitymację, ale na moje konto wpływa niewiele ponad 1000 zł emerytury... – zdradziła Majewska.
Zobacz także: Te gwiazdy koncertują w pandemii! Cleo i Lady Pank zarobią setki tysięcy!