Bartłomiej Topa ma 16-letniego syna Antoniego. Bardzo często rozmawia z nim o jego zmarłym bracie Kajetanie. - Wie co się wydarzyło. Zna swoją historię, jest wrażliwy, ma mnóstwo marzeń, komponuje muzykę i żyje dniem codziennym - powiedziała aktor w magazynie "Pani".
Śmierć synka bardzo zmieniła Topę, który myśli już o własnym odejściu z tego świata.
- Dla mnie najtrudniejszym doświadczeniem w życiu była śmierć mojego syna. Jak widziałem go w inkubatorze. Wiedziałem, że ma w sercu wspólny kanał przedsionkowo-komorowy, co oznaczało, że nie zobaczę, jak będzie dorastał. Zmarł tuż po urodzeniu, trzy godziny później. I wtedy zadałem sobie pytanie: dlaczego? Gdzie jest sens życia? I ja sobie to pytanie zadaję nieustająco. Każdy dzień staram się przeżywać tak, jakby był ostatnim. Czytam wspaniałą książkę o tym, jak dobrze przygotować się do śmierci. I to dla mnie jest kluczowe pytanie. Śmierć Kajtka przewartościowała moje życie, spojrzenie na ludzi, na codzienność - wyznał Bartłomiej Topa.
Aktor już powiedział rodzinie jak powinien wyglądać jego pogrzeb. - Już powiedziałem, że chciałbym zostać skremowany i rozrzucony w moich ukochanych Tatrach. Jestem z Nowego Targu i tam chciałbym wrócić - wyjawił.