- Był szczyt pandemii. Od dłuższego czasu nie miałem pracy, bo mój teatr zamknięto. Brakowało mi na jedzenie i podstawowe opłaty. Nie miałem za co pochować mamy i po raz pierwszy w życiu błagałem obcych ludzi o pomoc. Niezłe upokorzenie, ale i lekcja pokory, bo to wszystko pokazało mi, że nie doceniałem moich fanów – mówi nam Czajka.
Okazało się, że w ciągu 2 dni na konto aktora wpłynęło niemal 50 tysięcy złotych. Nie obyło się bez fali hejtu, ale zdecydowanie więcej było słów wsparcia.
Za pieniądze ze zbiórki wystawił mamie porządny grobowiec, w którym pochowana jest razem z mężem – Zenonem Czajką. Roboty wstrzymywały niedawne mrozy, ale ostatecznie wszystko udało się dobrze zorganizować. Czajka zapłacił też długi na Powązkach Wojskowych za użytkowanie miejsca, opłacił ceremonię pogrzebową i oddał pożyczone pieniądze na czynsz, alimenty i raty kredytów.
Polecany artykuł:
Co ciekawe, w ostatnim czasie dostał sporo propozycji pracy, wkrótce zobaczymy go w nowych serialach kręconych dla TVP i Polsatu, a przyjaciele wzruszeni jego sytuacją podarowali mu półroczny abonament w firmie kateringowej, która codziennie przywozi mu świeże i zdrowe posiłki. - Przetrwałem, choć było naprawdę niedobrze. Nikomu tego nie życzę, no chyba, że takie dno ma przypomnieć człowiekowi, że jest jeszcze dobro na tym świecie. Wtedy warto spać, żeby się podnieść – kończy aktor.