Jeszcze pięć lat temu zapewniał „Super Express”, że na emeryturę się nie wybiera i chce koncertować i spotykać się z fanami. Jednak ostatnie lata zmieniły jego podejście do życia. Połomski coraz ciężej znosił dolegliwości po koncertach, słabiej widział, z czasem zaczął też tracić słuch. Najpierw odstawił samochód. Jak twierdził przed rokiem, nie chciał, aby komuś z jego powodu stała się na drodze krzywda. Potem coraz mniej koncertował – dawał jedynie kilkanaście koncertów w całym roku. - Naśpiewałem się, już czas skończyć z estradą – kwitował wszystko.
Jednak w tym roku ciężko znaleźć informacje o jego koncertach. Powód? Artysta coraz prawie nie słyszy.
- Pan Jerzy ma poważne problemy ze słuchem, a ponieważ to profesjonalista, nie pozwala sobie na jakąkolwiek fałszywą nutę - mówi „Dobremu Tygodniowi” osoba z otoczenia artysty.
Menadżerka nie chce komentować tych doniesień. Twierdzi, że to normalne, iż artysta się starzeje.
Jerzy Połomski naprawdę nazywa się Jerzy Pająk, z wykształcenia jest aktorem, ale jego żywiołem jest muzyka. Zaczynał w teatrze w 1957 r. jednak na początku nie doceniono jego talentu wokalnego. Rok później stał się jednak znany na tyle, że zajął 2. miejsce w plebiscycie Polskiego radia na najpopularniejszego polskiego piosenkarza. Podobno wg głosów powinien zdobyć pierwsze miejsce, ale uznano, że taki młodzik, nie może być wyżej niż Mieczysław Fogg (+ 89 l.).