– Zdrówko szczęśliwie mi dopisuje. Regularnie się badam i nie dopuszczam, by zachorować. Dbam o siebie. Zawód wymaga ode mnie dyscypliny i kondycji. Na scenie muszę być w dobrej formie. Nie mogę sobie pozwolić na żadną niedyspozycję – mówi „Super Expressowi” Edward Hulewicz (82 l.).
Zdradził nam, co robi, żeby być nieustannie w formie. – Codziennie przed śniadaniem półgodzinna bardzo intensywna gimnastyka, dwa razy w tygodniu pływanie na basenie oraz bicze wodne i masaże. Unikam siedzenia. Zamiast wszędzie jeździć, wolę przejść lub podbiec, a wszystko to, żeby mieć kondycję na półtoragodzinny koncert. Sport jest moją receptą na długowieczność. Liczę na to, że jeszcze długo pożyję – uśmiecha się.