– Nie jestem babcią, a bardzo bym chciała i boleję, że żadne z moich dzieci nie chce mieć dzieci. Namawiam córkę, ale jest ciężko. Z kolei jeden z synów pyta, po co jeszcze jedno dziecko, jeszcze jeden człowiek na tej planecie, skoro jest przeludnienie i kiepska sytuacja klimatyczna... Takie tłumaczenie – mówi Maryla Rodowicz w rozmowie z Anną Lewandowską (33 l.).
Gwiazda nie traci jednak nadziei. Z doświadczenia wie, że dzieci często pojawiają się na świecie przez wpadkę.
– Może przypadkiem się coś urodzi... Dwójki pierwszych dzieci nie planowałam. Jak dowiedziałam się, że jestem w pierwszej ciąży, to był szok. Byłam przerażona – wyznaje piosenkarka.
Rodowicz po prostu nie czuła instynktu macierzyńskiego.
– Zanim zaszłam w pierwszą ciążę, nie przepadałam za dziećmi. Nie rozumiałam zachwytu nad nimi i tego zjawiska, że idzie matka z wózkiem i wszyscy się nachylają, i cmokają nad bobasem. A potem... Pamiętam, że wracałam ze Stanów Zjednoczonych, będąc już w ciąży, i nagle byłam tak wrażliwa na płacz dzieci, że mi łzy leciały. Zaczęłam na nie zupełnie inaczej reagować. Macierzyństwo sprawiło, że miałam dużo więcej empatii, a moje dzieci stały się dla mnie najważniejsze – kończy Maryla.