Wiadomość o tym, że „Ranczo” trafi na platformę międzynarodowego giganta, ucieszyła fanów serialu. Dzięki temu będą mogli przypomnieć sobie losy mieszkańców Wilkowyj i wrócić do ulubionych odcinków. W pierwszej chwili entuzjazmem tryskali także twórcy, którzy upatrywali w tym szansę na tantiemy, ale ich radość szybko została stłumiona.
Zobacz: Wielki powrót serialu "Ranczo"! Kiedy i gdzie będzie można go oglądać? Znamy szczegóły
„Pozostaje mi nadzieja, że Netflix nie pominie mnie przy podziale tantiem” – napisał na swoim Facebooku scenarzysta pierwszych sezonów Jerzy Niemczuk (72 l.). W komentarzach rozgorzała dyskusja o ewentualnych zarobkach osób związanych z „Ranczem”.
„Niestety, Netflix płaci tantiemy takie, jak platformy streamingowe, czyli prawie nic” – napisała Anna Jurksztowicz (57 l.), która śpiewa piosenkę w czołówce. – Netfilx nie płaci tantiem. Mówią, że nadają ze Stanów i to ich nie dotyczy – odpowiedziała z kolei Beata Barciś (58 l.), montażystka filmowa.
Faktycznie, wszystko wskazuje na to, że aktorzy nie dostaną ani grosza, co oburza Bogdana Kalusa (55 l.), czyli serialowego Hadziuka.
– Nie rozumiem, kto podjął decyzję o emisji „Rancza” na Netfliksie bez płacenia nam tantiem. Jestem ciekaw, czy Netflix również nie płaci tantiem aktorom amerykańskim, angielskim czy skandynawskim. Z drugiej strony, są polskie stacje telewizyjne, które płacą nam tak śmieszne tantiemy, że to, czy Netflix wypłaci nam po 50 gr czy 1 złoty za powtórkę, tak jak te stacje, o których mówię, nie ma dla mnie większego znaczenia – mówi w rozmowie z nami.