Donald Tusk wykorzystuje każdą wolną chwilę, by zachęcać wszystkich do wzięcia udziału w długo zapowiadanym wielkim marszu 4 czerwca w Warszawie. - Jutro jest marsz siły i nadziei, nie bezradnej złości. Więc nie ma co przeklinać. Silni nie muszą – napisał lider PO. Były premier odniósł się do wypowiedzi aktora Andrzeja Seweryna, który zamieścił w sieci nagranie, na którym wyraża się w wulgarny sposób.
- Drogie dziecko, pamiętaj: twoje zadanie jest im przy******lić. Jesteś młody, na razie nie rozumiesz, co ja się ciebie mówię, ale szybko zrozumiesz. Jak będziesz miał kilkanaście lat albo nawet wcześniej już zrozumiesz, komu trzeba przy******lić. Nie zważać na nic. Tym wszystkim Trumpom, Kaczyńskim, Orbanom pier****ym trzeba przy******lić. Żadnych dialogów chrześcijańskich, żadnego rozumienia, debaty, porozumienia – nie, k***wa. Przy******lić, faszystom trzeba przy******lać – mówił artysta, który podkreślał, że nagranie miało charakter prywatny i ani on ani adresat nie zamieścili go w sieci.
- W związku z pojawieniem się w przestrzeni internetowej prywatnego nagrania z moim udziałem oświadczam, że ani ja ani osoba, do której zostało ono wysłane, nie udostępniliśmy go mediom społecznościowym. Dostało się tam ono z woli tych, którzy mają dostęp do naszych prywatnych kont i którzy, jak sądzę już nieraz z tej możliwości korzystali – wyjaśnił Andrzej Seweryn na Facebooku.
Ta wypowiedź zdenerwowała wiele członków Zjednoczonej Prawicy, którzy nie zczędzili słów krytyki pod adresem marszu i samego aktora.
Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który także zapowiedział swoją obeność na marszu, odniósł się do słów Andrzeja Seweryna.
- Spór jest istotą demokracji, lecz musi się toczyć bez agresji. Rządzący podzielili wspólnotę narodową i naszym zadaniem jest jej odbudowa, nie utrwalanie tego podziału. Nie możemy pozwolić, by wojna polsko-polska spowszedniała. Stracimy na niej wszyscy – napisał na Twitterze polityk.