Mateusz Morawiecki zapewne jest dla części Polaków wzorem do naśladowania – wykształcony, charyzmatyczny, elegancki. Na pewno nikt nie posądziłby go o popełnianie błahych błędów ortograficznych. A jednak! Karolina Hytrek-Prosiecka, była dziennikarka TVN, ujawniła na Twitterze list z 6 sierpnia 2022 roku napisany przez Mateusza Morawieckiego, który dostali subskrybenci newslettera. Widnieje na nim oficjalny podpis premiera oraz jego zdjęcie. Treść natomiast wzbudziła falę krytyki w sieci.
W NASZEJ GALERII PONIŻEJ MOŻESZ ZOBACZYĆ, JAKIM DZIECKIEM BYŁ MATEUSZ MORAWIECKI
- Siadaj, dwója. Lepiej tego nie czytać. Trudno zrozumieć. Błąd na błędzie – napisała dziennikarka.
Sprawdź: Lech Wałęsa w szpitalu. Ludzie są wstrząśnięci i udzielają wsparcia
Faktycznie, tekst zupełnie nie brzmi jak ładnie sformułowane wypowiedzi Mateusza Morawieckiego. Jest dużo chaosu, sporo błędów gramatycznych i stylistycznych, ponadto brakuje mnóstwa przecinków. Użytkownicy Twittera nie szczędzili słów krytyki, porównują styl pisania w liście do botów lub stażystów.
- Rzadko cokolwiek komentuję, ale to jest przegięcie. Literówki w tekście, komunikacyjny bełkot, do tego lekki atak na banki i kondolencje dla rodzin ofiar wypadku. Wygląda jakby to pisał stażysta, dramat – czytamy.
- To wygląda tak, jakby ktoś nagrał wiadomość głosową, ktoś inny ją dostał, przepuścił przez darmowy program do transkrypcji i nie czytając skleił w jeden komunikat – oceniła internautka.
-"Realizowane w ciężar"...? I co ma wypadek do wakacji kredytowych? To jakiś generator wytworzył ten tekst? – pyta inny użytkownik.
Internautom nie przypadło też łączenie tragedii w Chorwacji z wakacjami kredytowymi, między którymi nie widzą żadnego związku. Chyba można stwierdzić, ze Mateusz Morawiecki zaliczył niezłą wtopę… Takich błędów po premierze nikt się nie spodziewał.