To miał być rutynowy zabieg
- Wszystko zaczęło się w lipcu od banalnego zabiegu, który polegał na ostrzyknięciu kolana przed kolejnym sezonem narciarskim - zwierza się Kwaśniewski. Jak twierdzi, w trakcie zabiegu w kolano wszczepiono mu groźną bakterię. - Wyszedłem z kliniki o własnych siłach, jako człowiek zdrowy, a dwie godziny później już nie mogłem wstać z fotela! Musiałem prosić mojego oficera ochrony, żeby kupił mi kule - opowiada.
Poważna operacja i wycieńczająca terapia antybiotykami
Zakażenie spowodowało, że w końcu lipca musiał przejść poważną operację kolana, ale to nie był koniec kłopotów. - Walka z tą groźną bakterią trwała kolejny miesiąc, podczas którego zjadłem kilogramy najróżniejszych antybiotyków, żeby dowiedzieć się, który będzie odpowiedni. Teraz jestem na etapie podwójnej rehabilitacji. Z jednej strony rehabilitacja kolana, żeby odzyskać sprawność. Z drugiej strony doprowadzenie organizmu do porządku po tej kuracji antybiotykowej, która była strasznie obciążająca - mówi nam były prezydent.
Kwaśniewski: "Jestem w stanie przejść zaledwie parę metrów bez kul"
Mimo upływających tygodni od zabiegu nadal cierpi. Ma też duże problemy z poruszaniem się i wciąż musi wspierać się na kulach. - Na razie jestem w stanie przejść zaledwie parę metrów bez kul - przyznaje. Jednak, jak zapewnia, łatwo się nie podda. Już planuje powrót do swojej sportowej pasji. - Mam bardzo dobrego rehabilitanta. Niedługo zostawię kule i przestanę odczuwać ból. Może nie zacznę tego sezonu narciarskiego wcześnie, ale zrobię wszystko, żeby jeszcze na nartach pojeździć - zapowiada.