Jak wyglądają Święta u Trzaskowskich? Czy na ich wigilijnym stole jest coś innego niż tradycyjne potrawy? Jaki jest ich najpiękniejszy prezent bożonarodzeniowy i jak wspominają najpiękniejsze świąteczne chwile? O tym przed Świętami Bożego Narodzenia 2024 rozmawiamy z Małgorzatą i Rafałem Trzasowskimi.
„SE” : Najpiękniejszy i najbardziej nietrafiony prezent pod choinkę, jaki dostaliście od siebie nawzajem to…?
Małgorzata Trzaskowska: Rafał ma niesamowity talent do wybierania prezentów – zawsze trafia w sedno i potrafi dostrzec, co sprawi największą radość każdemu z nas. Ja podpatruję czego komu brakuje, lubię sprawiać praktyczne prezenty.
Rafał Trzaskowski: Najbardziej wyjątkowym świątecznym prezentem jaki dostaliśmy było pojawienie się na świecie naszej córki – Ola urodziła się w grudniu. To wydarzenie całkowicie odmieniło nasze życie i uczyniło pierwsze święta w powiększonej rodzinie niezapomnianymi.
Jak spędzicie te ostatnie „spokojne” święta, być może w przyszłym roku już takie wyłącznie rodzinne nie będą?
MT: Tradycyjnie jedziemy na południe Polski, do moich stron rodzinnych, na Śląsk. To nasz coroczny rytuał, który pozwala nam oderwać się od miejskiego zgiełku i cieszyć się bliskością rodziny. Rafał często podkreśla, jak te chwile pozwalają mu naładować baterie i nabrać energii na cały rok. Te „spokojne” święta są dla nas chwilą wspólnego odpoczynku w gronie najbliższych.
Czy na wigilijnym stole u Trzaskowskich jest coś innego niż tradycyjne potrawy? Barszcz czy grzybowa? Kutia czy łazanki?
MT: Nasz wigilijny stół to połączenie tradycji polskich potraw z wyjątkowym śląskim akcentem – moczką. To danie, które nie jest powszechnie znane w innych regionach Polski, ale dla nas stanowi nieodłączny element świąt. Oprócz tego zawsze przygotowujemy tradycyjne dania - barszcz z uszkami, karp czy pierogi, które cieszą się niezmienną popularnością w naszej rodzinie.
RT: Pamiętam, jak kiedyś Gosia chciała przygotować moczkę w Warszawie. Okazało się, że nie mogła znaleźć odpowiedniego piernika, który jest kluczowym składnikiem tego dania. Na szczęście jej siostra bliźniaczka wysłała go pocztą ze Śląska i w ten sposób uratowała nam Święta (śmiech).Kandydat najlepszy na święta? Zobacz najnowszy sondaż dla "Super Expressu"
Kiedy u was w domu ubiera się choinkę, tuż przed wigilią, czy wcześniej?
MT: To zależy od naszych dzieci. To ich zadanie. Zazwyczaj staramy się postawić choinkę dzień przed Wigilią. Dzięki temu możemy w Wigilię skupić się na przygotowaniu świątecznego stołu i potraw. To taki nasz rodzinny rytuał, który buduje świąteczny nastrój.
Poproszę o jakąś zabawną historię ze świąt, albo sprzed świąt...
MT: Oczywiście, nasze święta nie byłyby takie same bez kilku zabawnych historii. Jednym z naszych ulubionych wspomnień jest sytuacja, kiedy nasz kot postanowił, że choinka jest dla niego nową zabawką i przewrócił ją w pogoni za błyszczącą ozdobą.
RT: A innym razem ten sam kot postanowił, że ryba w galarecie będzie jego wigilijnym przysmakiem.
I dlatego teraz w domu zamiast kota są pies i papuga? Który moment świąt lubicie najbardziej?
MT: Najpiękniejszym momentem świąt jest z całą pewnością chwila, kiedy wszyscy zasiadamy za stołem i możemy w spokoju cieszyć się swoim towarzystwem.
RT: To zawsze wyjątkowa chwila, która przypomina nam, co naprawdę jest w życiu najważniejsze. Rozmawiała Izabela Kraj