Beata Pawlikowska i Wojciech Cejrowski poznali się ponad 30 lat temu. Ich drogi skrzyżowały się w radiu Kolor, gdzie oboje pracowali i prowadzili razem audycję. To, co szczególnie ich łączyło to poczucie wolności i odkrywania nieznanych miejsc, dalekie podróże. W 1994 roku Cejrowski i Pawlikowska pobrali się, ale wzięli jednie ślub kościelny, a dokumenty potwierdzające, że są oni małżeństwem, nie trafiły do urzędu. O sprawie Pawlikowska opowiedziała kiedyś i wyjaśniła jak to wówczas było:
To był dziwny ślub. Zawarty w kościele, ale nie przekazany dalej do urzędu stanu cywilnego. To znaczy, że oficjalnie w polskich dokumentach jestem i zawsze byłam panną. Dlatego potem nie było rozwodu, a ślub został po prostu anulowany przez sąd biskupi. Dobrze, że tak się stało. To nie był dobry związek - komentowała niegdyś w jednym z wywiadów.
Wojciech Cejrowski nie wypowiada się raczej na temat życia prywatnego. W 2010 Plotek cytował Cejrowskiego, który miał wyznać: - Żyję w zgodzie z nauczaniem Kościoła Katolickiego. Na każdej Mszy przystępuję do Komunii Świętej. (..) Nie jest prawdą, że mam za sobą rozwód. Nigdy nie komentowałem i nie będę omawiał publicznie mojego życia prywatnego.
CZYTAJ: TAJEMNICZA żona Cejrowskiego? Mało kto wie o tej historii
Kulisy małżeństwa Cejrowskiego i Pawlikowskiej
Ostatnio Pawlikowska także udzieliła wywiadu i opowiedziała, jak wyglądały kulisy małżeństwa. W rozmowie z Żurnalistą wyznała, że bywało między nią a małżonkiem różnie, byli wybuchową parą pełną temperamentu. Wszak oboje są bardzo przebojowi. Podróżniczka wspomniała, że różniły ich choćby poglądy, a te jej mąż miał zdecydowanie inne niż żona. Nie ukrywał ich, a co więcej, był z nich znany. Wiele osób pamięta program "WC kwadrans", w którym Cejrowski bez hamulców oceniał ówczesnych polityków i politykę, a było to w latach 90.
To nie był dobry związek. Nie lubiliśmy się, nie byliśmy przyjaciółmi. Ja nie lubiłam jego kontrowersyjnego programu w telewizji, bo kompletnie nie zgadzałam się z jego poglądami, on nie znosił moich książek, szczególnie tych o życiu. Walczyliśmy, trzaskaliśmy drzwiami, rozstawaliśmy się, wracaliśmy. Uświadomiłam sobie, że nie jesteśmy przyjaciółmi, nie szanujemy się. Miotamy się między niechęcią, miłością, poczuciem winy i obowiązku. Raz się kochamy, potem trzaskamy drzwiami. To nie jest dobra miłość. To jest rodzaj niewoli. Uczciwie było przyznać się do tego i odejść - oceniła.
Po latach jednak Pawlikowska jest wdzięczna losowi za to, jak potoczyło się jej życie. Przyznała, że dzięki temu mogła być bardziej sobą i żyć po swojemu.
NIŻEJ ZDJĘCIA PAWLIKOWSKIEJ I CEJROWSKIEGO