Anita Werner zanim związała się z Kołodziejczykiem, była związana z podróżnikiem Kacprem Godyckim-Ćwirko. Jej ukochany zmarł niespodziewanie w Afryce w kwietniu 2012 roku. Dziennikarka długo nie mogła poradzić sobie ze stratą. Dzięki koledze z redakcji, Piotrowi Karpińskiemu doszło do ich pierwszego spotkania, które okazało się niewypałem. Werner powiedziała do niego tylko: "Cześć". - Poznawaliśmy się dwa razy. Pierwszy raz, kiedy w dzienniku „Rzeczpospolita” pracowałem jako korespondent podczas Euro 2012 - mówił Michał Kołodziejczyk w rozmowie z magazynem "Viva". - Zachowała się skandalicznie, a ponieważ duma jest cenniejsza niż cokolwiek innego, postanowiłem więcej nie wgapiać się w telewizor maślanymi oczami - dodał.
Pogrążone w żałobie Monika Olejnik i Anita Werner z partnerami
Dla dziennikarza Anita Werner była połączeniem filmowych piękności. - Od momentu, kiedy zobaczyłem Anitę w telewizji. Mężczyźni często mają swój ideał: Angelinę Jolie czy Brigitte Bardot. Moim ideałem kobiety zawsze była Anita Werner. Mogą to poświadczyć wszyscy moi znajomi - wyjawił. - Kiedy ja to usłyszałam od Michała, pomyślałam: Serio?! Jaja sobie ze mnie robi. Ale znajomi rzeczywiście potwierdzili - skwitowała prowadząca "Faktów".
Drugie spotkanie Werner i Kołodziejczyka
Następne spotkanie odbyło się po paru latach i tym razem zaiskrzyło. - Były urodziny naszego wspólnego kolegi, na których pojawiłem się, wiedząc, że będzie tam Anita. (...) Po trzech godzinach rozmawiałem na tej imprezie ze wszystkimi, tylko nie z Anitą - powiedział dziennikarz. - I ostentacyjnie mnie lekceważyłeś, pamiętając krzywdę, której ode mnie doznałeś - zauważyła Anita. - W końcu sama podeszłam i powiedziałam: „Cześć, nazywam się Anita Werner. Jestem twoją fanką - wyjawiła. - Pomyślałem, że tak absurdalnej sytuacji nie byłbym w stanie wymyślić. I puściłem w niepamięć to, co się wydarzyło wcześniej - skwitował Kołodziejczyk. - Przetańczyliśmy i przegadaliśmy całą noc. Zaopiekowałem się nią. Przynosiłem na przykład wodę, bo nie wypadało, żeby sama to robiła - dodał.
Kolejna randka była następnego dnia. - Spotkaliśmy się w takim momencie, kiedy już chyba oboje wiedzieliśmy, czego w życiu nie chcemy, a czego chcemy - powiedziała Werner. - Mówiłem już, że Anita zawsze mi imponowała, zawsze mi się podobała, natomiast nie spodziewałem się, że na tym targowisku próżności znajdę najcieplejszą kobietę na świecie. Może chciałem ciepła, spokoju i tego, że dobrze czułem się w jej towarzystwie, pozostając sobą. Otrzymałem od Anity wsparcie, ale też podziw i szacunek. (...) Wspaniale nam się podróżuje, czyta książki, pracuje, biega… Anita rozumiała moje poczucie humoru - dodał narzeczony dziennikarki.
Faceci bali się Anity Werner?
- Przez większą część życia byłam samodzielna i samowystarczalna. Wychowana w towarzystwie kolegów, nie gadałam z przyjaciółeczkami o kosmetykach, facetach i ciuchach - mówiła dziennikarka. - Zabrzmi to komicznie, ale myślę, że faceci bali się Anity, ponieważ jest silną, piękną, samowystarczalną i niezależną kobietą. Rzeczywiście poziom jej samowystarczalności był przesunięty do granic absurdu. Kiedy przyjeżdżaliśmy na stację benzynową moim samochodem, to Anita wysiadała, żeby zatankować - powiedział Kołodziejczyk.
Anita Werner i Michał Kołodziejczyk są autorami książki "Mecz to pretekst. Futbol, wojna, polityka", którą wydali w 2020 roku.
Od czego zależy, czy będziemy szczęśliwi w miłości?
Posłuchaj tych porad! Być może spojrzysz na swój związek z lepszej perspektywy.
Listen on Spreaker.