Kaczyński rzucił tekst o "dawaniu w szyję" przez młode kobiety. Rozpętała się burza!
Nie ma dziś portalu, gazety, stacji radiowej czy telewizyjnej, która nie użyłaby tego sformułowania w każdym możliwym kontekście. Można odnieść wrażenie, że słowa prezesa PiS, dotyczące zjawiska alkoholizmu wśród młodych kobiet zaczęły żyć własnym życiem. I robią furorę już niezależnie od negatywnego kontekstu, w jakim pierwotnie użył ich prezes PiS. O „dawaniu w szyję” mówią dziś politycy od prawa do lewa, publicyści, komentatorzy, ale także celebryci, influencerzy czy jutuberzy, którym Jarosław Kaczyński dostarczył kontentu do kolejnych nagrań, postów, zdjęć zamieszczanych na Instagramie, Tik toku czy YouTube.
Ekspert ocenia, co może stać za słowami o "dawaniu w szyję"
Cytowanie kontrowersyjnych słów Jarosława Kaczyńskiego daje kliki, a co za tym idzie pozwala zarabiać pieniądze. Czy prezes PiS był świadom tego, jaki szum medialny wywołają jego słowa? Zdaniem Bartosza Czupryka, specjalisty do spraw wizerunku niewykluczone. - Prezes ma specyficzne poczucie humoru i jest na tyle doświadczonym politykiem, że musiał wiedzieć, że takie słowa wywołają szum medialny, który wiadomo, że odwraca uwagę od innych, mniej korzystnych dla partii rządzącej spraw. Kto wie, czy nie o to właśnie chodziło - zastanawia się ekspert.
- Takie chwytliwe określenia w ustach polityków, wszelkie lapsusy to coś, co media i Internet natychmiast podchwytują i co rozchodzi się błyskawicznie. Z jednej strony mamy sytuację, w której wszyscy w Internecie o tym mówią i piszą, z drugiej wszyscy to klikają. Cierpi jakość debaty publicznej, bo to pokazuje jak bardzo obniża nam się jakość języka w polityce, ale też oczekiwania ludzi, co do tego, jak powinni wypowiadać się politycy - dodaje.