Tomasz Lis spotkał księdza w szpitalu. Duchowny zadał mu pytania
Tomasz Lis przebywa w szpitalu. Były naczelny tygodnika "Newsweek" trafił pod opiekę lekarzy po powrocie z USA. W zeszły weekend Lis brał udział w maratonie w Chicago. Tym wyczynem chciał dopełnić wyzwania, którym jest korona maratonów, czyli sześć największych takich biegów. Co prawda Lisowi udało się ukończyć wymarzony bieg, ale w efekcie doznał kłopotów ze zdrowiem - przeszedł kolejny, już czwarty udar. - Miałem udar. Jestem na erce udarowej jednego z warszawskich szpitali. Podobno już żyję, choć w nocy nie było to takiej pewne. Co dalej zdecydują lekarze. Wszystkich pozdrawiam - napisał dziennikarz w czwartek (13 października) rano. Do tej pory Lis przebywa w szpitalu, a ostatnio opisał, co go tam spotkało. Okazało się, że w sali, na której obecnie leży, pojawił się ksiądz. To nie dziwi, bo w szpitalach pojawiają się kapelani. Tomasz Lis zrelacjonował jego wizytę. Ksiądz, który pojawił się na sali, zadał Lisowi dwa krótkie pytania: - Przed chwilą do sali, na której leżę w szpitalu wszedł sympatyczny ksiądz, zapytał czy jestem wierzący i czy chciałbym się pomodlić - opisał dziennikarz. Jak dodał: - Chrześcijaństwo to propozycja, pytanie, oferta, a nie przymus, szczególnie opatrzony sankcją państwa - doniósł na Twitterze Lis. Pod jego wpisem wybuchła lawina komentarzy. Jedna z komentujących osób zapytała, jak wygląda sytuacja na oddziałach kobiecych, na co Lis odpisał: - Na erce udarowej, droga pani, ludzie są oddzieleni od siebie kotarami. Łatwo zapytać czy ktoś życzy sobie gościa, jeśli ktoś jest w stanie odpowiedzieć, co zdecydowanie nie jest normą. Mam nadzieje, że rozwiałem pani wątpliwości - odpisał Tomasz Lis. Niżej zobaczysz, jak Tomasz Lis zmienił się przez lata.