Hanna Gronkiewicz-Waltz sprowokowała internautów, ale też innych polityków, do zastanawiania się, o co chodzi byłej prezydent Warszawy. Na swoim oficjalnym profilu na Twitterze zamieściła bowiem kilka dziwnych postów. Wszystko zaczęło się około 11:00 rano we wtorek (9 sierpnia).Wtedy pojawił się pierwszy podejrzany post, który ciężko było zrozumieć. Wydawał się całkowicie wyrwany z kontekstu, a do tego nieskładny.
- Bez mojej zgody na mo jego włączono przeprosiny prezydenta mam nadzieję że już ich nie będzie (pisownia oryginalna – przyp. red.) – napisała.
Sprawdź: Robert Biedroń wyznaje prawdę o związku ze Śmiszkiem. Poruszające słowa!
Po pojawieniu się dziwnego wpisu internauci zaczęli się zastanawiać, czy ktoś przypadkiem nie włamał się na konto Hanny Gronkiewicz-Waltz. Uwagę na te słowa zwrócił także posełPaweł Szramka. – Dobra rada. Lepiej odłożyć telefon – napisał w komentarzu. Po około dwóch godzinach była prezydent Warszawy dodała kolejny post, który w założeniu miał wytłumaczyć, o co chodziło w poprzednim. Niestety, efekt okazał się odwrotny do zamierzonego. Uwagę zwróciła nawet Krystyna Pawłwoicz, która słynie w sieci ze swoich kontrowersyjnych postów. - Proszę wszystkich, by nie komentowali "dziwnych" wpisów Hanki. Proszę - napisała.
- Chodzi o przeproszenie Andrzeja Dudy przez dziennikarza.mnie ' niezłomny ' po podpisaniu różnych ustaw na ,zyczenie PiS nie interesuje teraz jasne! (pis. Oryginalna – przyp. red.) – napisała Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Paweł Szramka znów zareagował, po raz kolejny radząc, by odłożyła telefon. - Jest jeszcze gorzej. Serio, lepiej zostawić telefon, odpocząć i wrócić do tweetowania później – napisał poseł. Tymczasem szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy Paweł Szrot zaczął się martwić. Pani profesor, wszystko u Pani w porządku? – zapytał. Wszystko wyjaśniło się jednak w radiu Eska, gdzie Hanna Gronkiewicz-Waltz wyjaśniła, ze właśnie spędza urlop na łódce, a posty zostały dodane przez przypadek i nie powinny być opublikowany.