Ewa Wanat zmarła po walce z nowotworem w Berlinie. Choć od jej śmierci minęło półtora miesiąca, dziennikarka ciągle nie została pochowana. Niestety, pojawiły się problemy.
- Wciąż nie mamy aktu zgonu. Ewa została w Berlinie skremowana, ale nie możemy sprowadzić jej prochów ani zorganizować pogrzebu. Będzie to możliwe, dopiero gdy otrzymamy ten dokument – mówiła siostra zmarłej, Joanna Wanat, w rozmowie z „Faktem”.
Ostatecznie procedury ruszyły, a pogrzeb dziennikarki odbędzie się w poniedziałek 29 stycznia o 12:30 w domu pogrzebowym na cmentarzu miłostowskim. Ewa Wanat nie spocznie jednak w tradycyjnym grobie z nagrobkiem. Zamiast tego zostanie pochowana w Lesie Pamięci. To drugie tego typu miejsce w Polsce, jednak w przyszłości może pojawić się ich więcej.
Jak się okazuje, jej prochy zostały umieszczone w biodegradowalnej trumnie, a zostaną złożone w specjalnie wydzielonym terenie. Miejsce spoczynku zaś będzie oznaczone specjalnym kamieniem z nazwiskiem zmarłej. W tym miejscu bliscy mogą zapalać znicze i składać kwiaty. Joanna Wanat poprosiła jednak, by nie przynosić kwiatów na pogrzeb.
- Gdyby ktoś się wybierał i zastanawiał czy "z kwiatkiem, czy bez kwiatka" to informuję, że zamiast kwiatów Ewa prosiła, by zasilać Instytut Dobrej Śmierci – przekazała siostra Ewy Wanat.