Kasia Tusk zaczynała od prowadzenia zwykłego bloga modowego. Po latach ciężkiej pracy dorobiła się własnej marki odzieżowej, a teraz startuje z kolejnym projektem. Z dumą powiadomiła o uruchomieniu lumpeksu, w którym będzie można kupić używane markowe ubrania z wysokich półek. Córka Donalda Tuska podkreśla, ze ubrania będą starannie wyselekcjonowane i naprawiane w razie potrzeby zanim trafią do sprzedaży. Okazało się, ze fankom nie odpowiadają… ceny! Swetry kosztują ponad 400 zł, spodnie ponad 300 zł, a płaszcze ponad 800 zł. Internautki dały temu wyraz pod nowym postem Kasi Tusk na Instagramie, gdzie ta jako modelka prezentuje stylizacje stworzone z ubrań dostępnych w jej lumpeksie. „Zastanawiam się skąd te ceny są? Przecież to z drugiej ręki jest! Ja rozumiem pomysł i prace poświęconą całemu projektowi, ale z całym szacunkiem… Kilkaset złotych za rzecz no name ze składem prawie żadnym prócz plastiku?”; „Pani Kasiu, dlaczego niektóre rzeczy są niewspółmiernie drogie wobec ich odpowiedników, ba, bądź nawet lepszych składów nowych rzeczy”; „Pod przykrywką pomagania osobom, które nie mogą nic znaleźć w second handach albo nie odnajdują się na portalach, wciskane są rzeczy za horrendalną cenę. Szkoda, że zapomniałaś o zwykłych ludziach na rzecz jakiegoś hype dla klasy wyższej w warszawce”; „Kaśka, robisz z nas idiotki, a chęć zarobienia na nazwisku, na starych rzeczach, jest okrutna i niemoralna. Nie kupię już nigdy nic od ciebie, choć kochałam MLE. Myślałam, że masz ‘umiar’” – czytamy. Jak widać, tym razem Kasia Tusk nie trafiła w oczekiwania swoich fanek…
W NASZEJ GALERII PONIŻEJ ZOBACZYSZ, JAK OSZCZĘDZA KASIA TUSK