Sam Lech Wałęsa stwierdził, że zdał sobie w tego sprawę, gdy zagrali mu marsza weselnego w kościele. W swojej książce autobiograficznej "Droga nadziei" opisuje ten dzień następująco: "Małżeństwo z Danutą przyszło tak jakoś naturalnie. Miałem inne dziewczyny, bardziej mi "pasowały", a jednak ożeniłem się właśnie z nią".