O pierwszym spotkaniu, do którego doszło w czasie przerwy w filharmonii, z przyszłym mężem Jaruzelska opowiedziała w magazynie VIVA w 2001 roku: - Kupowałam wejściówki i gdy światła gasły, siadłam na wolnych miejscach albo na schodach. Tego wieczoru stałam w kacie, a tu słyszę wołanie "Basiu, Basiu". Bąś jest dużo. wreszcie oglądam się za siebie, a to woła znajomy w towarzystwie jakiegoś oficera. Mieli lożę, więc skorzystałam bez skrępowania - wspominała Barbara Jaruzelska.