Tragedia mocno odbiła się na Joe Bidenie, to tego stopnia, że jak sam przyznawał później, myślał o odebraniu sobie życia: - Po wypadku zrozumiałem, że po to, by popełnić samobójstwo, wcale nie trzeba być chorym ani słabym. Wystarczy świadomość, że byłeś na szczycie góry, a potem cię z niej zepchnięto. I wiesz, że nigdy nie masz szans wrócić na szczyt - wyznał później.