- Byłem na formalnym kongresie, więc nie wypadało paradować tam w dresach, ale skorzystałem z tego, że było 200 metrów do plaży, więc czmychnąłem na chwilę do wody. Skarpetki jednak zdjąłem, bo chciałem poczuć piasek stopami. Była piękna pogoda, łapałem ostatnie chwile słońca – opowiada nam Paweł Poncyljusz.