- I tam trzeba się było zapisywać w kolejce, taki grafik, taka była kartka, która wisiała na drzwiach, tam sobie rezerwowaliśmy kto, kiedy i o której godzinie wgrywa swoje materiały, żeby potem można było je montować na stołach montażowych. (...) W moim przypadku ta sytuacja się przedłużyła trochę ponad miarę. Wojtek Cejrowski wparował, zgodnie z rozkładem jazdy, do przegrywalni i wielkim głosem zaczął krzyczeć, że teraz on, a ja wychodzę - wspominała po latach dziennikarka.