Hanna Lis zazwyczaj nie gryzie się w język, gdy wyraża swoje zdanie. Bardzo ostro komentowała na przykład osoby, które w czasie największego nasilenia pandemii koronawirusa chodziły bez maseczek lub odmawiały przyjęcia szczepienia przeciw Covid-19. Mimo że nie pojawia się w mediach, dalej pozostało w niej dziennikarskie zacięcie! Oddaje się także swojej pasji, jaką jest gotowanie, co fani mogą obserwować w mediach społecznościowych dziennikarki. Ostatnio opowiedziała tam o pewnym niezwykłym fakcie ze swojego dzieciństwa. Miała się nazywać zupełnie inaczej!
W NASZEJ GALERII PONIŻEJ ZOBACZYSZ, W JAKICH LUKSUSACH MIESZKA HANNA LIS
- Szanowny Ojciec mój był przed laty tak poruszony moim przyjściem na świat, że nim dotarł do urzędu stanu cywilnego zapomniał, iż na imię miał mi dać (zgodnie z ustalonym z Mamą scenariuszem) Anna. I wyszła z tego Hanna. Był (rzekomo) pod przemożnym wrażeniem urody swojej nowonarodzonej córki, stąd roztargnienie i pomyłka. Jako dzieciak z wielogodzinnego porodu kleszczowego odznaczałam się urodą raczej wątłą i nienachalną, ale nie zaprzeczam: Taty tłumaczenie całkiem przypadło mi do gustu – napisała Hanna Lis na Instagramie.
Sprawdź: Wydało się, jak partner Anity Werner się do niej zwraca! Urocze przezwisko
Przy okazji dziennikarka dodała swoje zdjęcie w zwiewnej sukience, delikatnych sandałkach i dużych okularach przeciwsłonecznych, udowadniając, że obecnie jej uroda nie pozostawia żadnych wątpliwości!