Media obiegła informacja, którą jako pierwszy podał "Super Express". Chodzi o nocną imprezę w hotelu poselskim. W nocy ze środy na czwartek, czyli przed kolejnym intensywnym dniem posiedzenia, w jednym z pokojów odbyła się dzika impreza. Za zamkniętymi drzwiami bawił się kwiat polskiej prawicy. Jak udało nam się dowiedzieć, miedzy innymi posłowie Kamil Bortniczuk i Dariusz Matecki oraz jak się potem okazało także Łukasz Mejza. Imprezowiczom kilkukrotnie zwracali uwagę sąsiedzi. W końcu interweniowała także Straż Marszałkowska, o której interwencji potwierdzenie otrzymaliśmy z kancelarii Sejmu: - Straż Marszałkowska niezwłocznie po otrzymaniu zgłoszenia o zaistniałym na terenie Domu Poselskiego zdarzeniu podjęła interwencję, która okazała się skuteczna - czytamy w oficjalnym piśmie, jakie otrzymaliśmy.
Sprawę nocnej imprezy skomentował też Szymon Hołownia. W czasie piątkowego (12 kwietnia) posiedzenia, gdy jeden z posłów, Patryk Jaskulski, chciał zabrać głos na mównicy, inni zaczęli śpiewać "Sto lat". - Po ostatnich wystąpieniach w hotelu poselskim, ale też po tym co słychać na tej sali, złożę formalny wniosek do prezydium Sejmu o powołaniu chóru, chóru wysokiej izby. "Mam talent" z całą pewnością. Na razie pan poseł ma zielony przycisk może mówić i kontynuować wypowiedź - zauważył Hołownia. Także, gdy na mównicy pojawił się poseł Adam Gomoła posłowie zaczęli śpiewać. Marszałek Hołownia zareagował: - Państwo śpiewacie macie bardzo urozmaicony repertuar ale naprawdę będą okoliczności straż Marszałkowska gotowa w hotelu poselskim do interwencji panie pośle Gomoła proszę kontynuować.