Rządzie nie przysłużyło się Jackowi Sasinowi. Jak mówił nam w styczniu, kilkanaście godzin pracy na dobę, rzadkie, a przez to obfite posiłki i mało ruchu sprawiły, że jego sylwetka wyraźnie się zaokrągliła. Utrata władzy przez PiS sprawiła jednak, ze polityk znalazł czas, żeby o sobie zadbać. Zgubił sporo zbędnych kilogramów i aktualnie cieszy się smukłą sylwetką. Teraz obawia się jednak, czy katorżnicza praca nad sobą nie pójdzie na marne. Wszak nie zawsze udaje się utrzymać wypracowane efekty.
- Na tym etapie zrzucenie każdego kilograma jest już niezwykle trudne i wymaga ogromnego samozaparcia. Efekt jo-jo jest wielkim zagrożeniem. Robię wszystko, żeby do niego nie dopuścić. Ten miecz Damoklesa jednak wisi nad głową – zdradza nam zatroskany Sasin i obawia się pokus, które na niego czekają.
- Jak przyjdzie okres grillowy, posiedzeń na świeżym powietrzu, to o dyscyplinę może też być coraz trudniej – mówi Sasin, który zdaje sobie sprawę, co go czeka. „Super Express” życzy więc dużo silnej woli!

