Jarosław Kaczyński uroczyście ogłosił tak zwane lokomotywy wyborcze, czyli „jedynki” na listach PiS. Potem jednak doszło do nieporozumienia. Prezes PiS powiedział coś, czego nie było w planach.
- Tyle mogę państwu powiedzieć. Jeżeli są jakieś pytania, proszę bardzo – powiedział na koniec.
Wtedy Rafał Bochenek, który prowadził konferencję, włączył mikrofon i z uśmiechem próbował wytłumaczyć pomyłkę polityka.
- Szanowni państwo! Pytań nie przewidzieliśmy, panie prezesie, także akurat w tej części pytań nie będzie, jeżeli mogę tym zarządzić, panie prezesie…
Rafał Bochenek chciał dalej mówić, jednak Jarosław Kaczyński sam podjął temat i machnął ręką na rzecznika PiS-u, mówiąc przy tym „cii”. Następnie ponownie zabrał głos.
- W czasie wyborów szef partii jest niewolnikiem sztabu. Nie mam wyjścia – stwierdził.
Po tej wypowiedzi a scenę weszli pracownicy, którzy odnieśli mikrofony i mównicę na bok, a Jarosław Kaczyński ustawił się do zdjęcia z „jedynkami”, które w tym czasie zapowiadał Rafał Bochenek. Niezręczną sytuację udało się szybko rozładować, a publiczność nawet nagrodziła wypowiedź prezesa PiS śmiechem i oklaskami.