Owsiak przeżył stres! Wszystko przez kartkę wysłaną do żony
Początek nowego roku był dla Jerzego Owsiaka bardzo pracowity. Wystarczy wspomnieć o finale WOŚP, który tradycyjnie odbywa się pod koniec stycznia. Wówczas szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy ma pełne ręce roboty. W całym tym finałowym i pofinałowym zamieszaniu nie zapomina jednak o tym, co najważniejsze. Owsiak pamiętał, by wysłać walentynkową kartkę swojej ukochanej żonie, Lidii Niedźwiedzkiej-Owsiak, zwanej przez męża pieszczotliwie "Dzidzią". Jednak okazuje się, że wysłanie żonie kartki na walentynki nie było proste. Owsiak nie wytrzymał i musiał przerwać milczenie: - Nie chciałem o tym pisać, ale tyle się nazbierało, że ręce opadają. Nie chciałem pisać po raz kolejny, że walentynkowe kartki wysłane przeze mnie dla Dzidzi i przez Dzidzie dla mnie szły z mojej poczty, oddalonej od mojego mieszkania około 800 kroków, 10 dni - napisał Owsiak.
CZYTAJ: Takie wykształcenie ma Jerzy Owsiak, szef WOŚP. Serio?!
Okazuje się, że to nie był pierwszy raz, gdy kartka nie trafiły do adresatki na czas. Dalej Owsiak poświęcił kilka gorzkich słów na temat działalności placówki. I postanowił jedno, przez pocztę, więcej kartek z życzeniami wysłał nie zamierza, ale ma za to sprytny plan na przesyłki: - Postanowiłem — żadnych życzeń nie wyślę przez pocztę. Zrobię to w sposób następujący. Bardzo bliski kumpel w Brukseli dostanie koperty, tam naklei znaczki belgijskie i odwrotną drogą. A w sumie to i ludzie dobrej woli na całym świecie mogą te listy wysłać od siebie w stronę Polski.