Joanna z Krakowa w Sejmie.

i

Autor: Sejm

Emocjonalne wystąpienie

Joanna z Krakowa w Sejmie. Zalała się łzami, gdy opowiadała o swoich przejściach. Mówiła, co zobaczyła, gdy "już było po wszystkim..."

2023-07-26 17:11

Joanna z Krakowa, o której tydzień temu na TVN pojawił się materiał, była w środę (26.07) w Sejmie. Brała udział w posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu Praw Kobiet. Opowiedziała ponownie, co się wydarzyło, zanim doszło do spotkania z policją i opowiedziała, co się z nią działo. - W szpitalu była też policja i był taki moment, gdy nie byłam już osobą, tylko przedmiotem - relacjonowała kobieta.

Joanna z Krakowa w Sejmie. Opowiadała o swojej sprawie. Zalała się łzami. Emocjonalne wystąpienie 

Cała Polska usłyszała o tym, co stało się w Krakowie. Policyjna interwencja w krakowskich szpitalach wobec pacjentki - pani Joanny, która zażyła tabletkę poronną. Działania personelu medycznego, prokuratury i innych instytucji publicznych w tej sprawie, to było tematem podjętym w czasie obrad Parlamentarnego Zespołu Praw Kobiet. W obradach brała też udział pani Joanna, której dotyczyła sprawa. Na samym początku posiedzenie kobieta jeszcze raz opowiedział o tym, co ją spotkało po tym, jak zażyła tabletkę poronną i zgłosiła się do swojej lekarki.

"Jak było po wszystkim, tam był jakby galaretka"

Najpierw jednak pani Joanna odniosła się do całej sprawy: - Mnie się w tej chwili wydaje, że chodzi o to, że za każdym razem jak się zabiera głos, to z przedmiotu stajemy się podmiotem. Mam przekonanie, że nawet w takim kraju jak ten, jednak lepiej nie być przedmiotem, zawsze warto być podmiotem - mówiła. Kobieta szczegółowo opisała, jak weszła w posiadanie tabletki, która wywołała poronienie: - Zamówiłam tabletkę poronną, zapłaciłam za nią 330 zł. Nie wszyscy tyle mają, ale ja tyle miałam. Dostałam ją po tygodniu i wzięłam ją sama  w domu. I było ok. Nie było niebezpiecznie. W ogólnie to nie powiedziałam jeszcze, że jak brałam tę tabletkę to miałam podpaskę i na podpasce, jak było po wszystkim, tam była jakby galaretka... mała taka, ja na to mówię "żelek"" między znajomymi, no taki "żelek" tam był, mój "żelek" - opowiadała zalewając się łzami, po czym dodała, że po tygodniu czy dwóch od tego zadzwoniła do lekarki psychiatry, by ta jej pomogła. - Myślałam, że lekarze udzielają pomocy, taka głupia byłam... - komentowała.

CZYTAJ: Wiemy, kim prywatnie jest pani Joanna z Krakowa. Bardzo ciekawa postać

DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD GALERIĄ ZDJĘĆ

Dalej opowiedziała, jak trafiła do szpitala na ginekologię, czego jak mówi, wówczas nie potrzebowała. Tam przeprowadzono badania. Jak mówiła płacząc: - Jeden lekarz się za mną wstawił. Trafiłam na ginekologię, choć potrzebowałam psychologa lub psychiatry. Zostało mi tam zrobione badanie, ale dlaczego tam była policja? Był taki moment, kiedy nie byłam już osobą, byłam przedmiotem.

Joanna z Krakowa dodała na sam koniec swego wystąpienia: -  Jest takie przekonanie, że aborcja to grzech, przestępstwo, czarna magia, szaleństwo, obłęd. Ja wiem, jak jest, ale boję się, że są osoby, które nie wiedzą, one do mnie piszą. One są w dużym miastach i w małych miastach. (...) Jestem panią Joanną. Dyrektorką muzeum, siostrą, kochanką, córką, wariatką, "biedną dziewczyną chorą psychicznie" i będę mamą, jeśli zechcę. 

Express Biedrzyckiej - Bogusław GRABOWSKI, Ewa PIETRZYK-ZIENIEWICZ, Mirosław OCZKOŚ RUNDA 1

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki