Ignacy Mościcki – niedoszły zamachowiec-samobójca
Zaczęło się od tego, że chciał skonstruować bombę. Miała być przeznaczona do zabójstwa gubernatora Warszawy Josifa Hurka, jednego z najwyżej postawionych urzędników rosyjskich. Ignacy Mościcki, pochodzący ze szlacheckiej rodziny o patriotycznych korzeniach, chemią interesował się od najmłodszych lat.
Choć pochodził z mazowieckiego Mierzanowa, w 1887 rozpoczął studia inżynierskie w Rydze. To wówczas rozpoczął także działalność w polskich organizacjach socjalistycznych, jedną z nich był Proletariat II, rozbity na początku lat 90. XIX wieku. Jako jeden z niewielu aktywistów, Mościcki pozostał na wolności i wraz z kolegami postanowili zemścić się na zaborcy. Pomysł mieli prosty – przeprowadzić samobójczy zamach w cerkwi przy ulicy Długiej w Warszawie, gdzie tego dnia miał przebywać generał Hurko.
Zdecydowaliśmy wtargnąć w mundurach oficerskich w dniu galowym do wnętrza soboru, gdzie gromadziły się najwyższe sfery naszych siepaczy, i salwą bomb ich powitać, ginąc razem z nimi!
W międzyczasie ożenił się z kuzynką Michaliną, która znała szczegóły planu Ignacego oraz kolegów. Carska policja śledziła ich ruchy, dlatego zamach okazał się niemożliwy. Spiskowcy musieli uciekać z Polski.
Stół spod ręki Ignacego Mościckiego
Ignacy z Michaliną uciekli do Londynu. Był 1893 rok, gdy Mościckim urodziła się tam córka, która jednak szybko zmarła na koklusz. Rok później Michalina ponownie poczęła dziecko, tym razem chłopca. W Wielkiej Brytanii przyszły Prezydent Rzeczpospolitej rozpoczął działalność w Związku Zagranicznym Socjalistów Polskich, parę lat później po raz pierwszy zetknął się z Józefem Piłsudskim.
Równolegle kontynuował studia chemiczne i początkowo utrzymywał rodzinę z pracy jako pomocnik fryzjerski, potem zaś podejmował się zleceń stolarskich. Może gdzieś w Londynie nadal dałoby się znaleźć stół, który wyszedł spod ręki Mościckiego?
Pod koniec XIX wieku Mościccy przenieśli się na Uniwersytet we Fryburgu, gdzie Ignacy dostał pracę jako naukowiec. Został tam asystentem prof. Józefa Wierusz-Kowalskiego. Wkrótce później opracował autorską metodę produkcji azotu, na który w owym czasie było ogromne zapotrzebowanie. Skonstruował także kondensatory wysokiego napięcia, a jego patent wyceniono na milion franków! W pierwszej połowie XX wieku kondensatory Mościckiego stosowano powszechnie w całej Europie. W 1907 wykorzystano je także w urządzeniach nadawczych na wieży Eiffla.
Jedna z dzielnic Tarnowa nosi nazwę na jego cześć
Sława Ignacego Mościckiego jako chemika dotarła m.in. do Einsteina, a kolejne sukcesy doprowadziły do zaproponowania mu stworzenia projektu dużej fabryki kwasu azotowego. Otwarto ją w 1910 roku.
Kwas ten sprzedawano nie tylko w Szwajcarii, lecz eksportowano go i do Niemiec. Fabrykowano w takich ilościach, że podczas wojny światowej zablokowane i pozbawione dowozu saletry państwa centralne nie odczuwały braku kwasu do wyrobu materiałów wybuchowych
– pisał biograf Mościckiego Czesław Ścisłowski. Jego zadaniem stało się także kierowanie zespołem.
W 1912 roku wygrała w nim tęsknota za ojczyzną. Mościccy mieli już wówczas czworo dzieci, żadne z nich nie urodziło się na terenie Polski – nigdy nawet w niej nie było, dlatego Ignacy nie zastanawiał się długo, gdy otrzymał propozycję objęcia katedry elektrochemii na Politechnice Lwowskiej. Po roku otrzymał tam tytuł profesora zwyczajnego, a w 1915 został dziekanem Wydziału.
Był jednym z twórców przemysłu chemicznego w niepodległej Polsce, m.in. jako budowniczy Państwowych Zakładów Związków Azotowych w Tarnowie (już jako prezydent). Na jego cześć przyfabryczna dzielnica została zresztą nazwana Mościcami. W 1925 roku przeniósł się na Politechnikę Warszawską, gdzie odpowiadał m.in. za dobór kadry wykładowców. Przy tym cieszył się ogromnym szacunkiem nie tylko jako naukowiec i wynalazca (ma na koncie przeszło 40 patentów), lecz także jako działacz.
Ignacy Mościcki był bezwzględnie lojalny Piłsudskiemu
Przewrót majowy zastał go jako kierownika Katedry Elektrochemii Technicznej Politechniki Warszawskiej. Ignacy Mościcki nie był typowany na przyszłego prezydenta, którym Zgromadzenie Narodowe 31 maja 1926 roku wybrało Józefa Piłsudskiego. Ten uznał jednak, że stanowisko wiąże się ze zbyt małą ilością władzy.
Naczelnik od dawna poszukiwał innego kandydata. Miał brać pod uwagę Zdzisława Lubomirskiego, Mariana Zdziechowskiego lub Artura Śliwińskiego. Równolegle zaczęto w środowisku sanacyjnym sugerować, aby Prezydentem Rzeczpospolitej został człowiek zasłużony dla sprawy polskiej, ale nie na niwie politycznej. Najlepiej, żeby był uczonym lub artystą. Pomysł, aby powierzyć to stanowisko Ignacemu Mościckiemu wyszedł od premiera Kazimierza Bartela. Znali się z uczelni. Marszałek potrzebował człowieka, który nadawałby się na symbol, ale byłby bez cienia realnej władzy.
Prof. Andrzej Garlicki, charakteryzując Mościckiego, stwierdzał:
wybitny chemik, był w przeszłości członkiem PPS, ale idee socjalistyczne dawno zeń wyparowały. O polityce nie miał pojęcia. Miał natomiast prezencję, potrafił zachować się na salonach i był bezwzględnie lojalny wobec Piłsudskiego
Do śmierci marszałka, Ignacy Mościcki pełnił przede wszystkim funkcje honorowe.
Miał zrezygnować, gdy poczuje się zmęczony pełnioną godnością
Historyk prof. Paweł Wieczorkiewicz w ten sposób opisywał styl sprawowania urzędu przez Mościckiego:
był antytezą ascetycznego Wojciechowskiego i umiał smakować uroki swego urzędu. Porzucił ciasnawy Belweder i zarządził restaurację Zamku Królewskiego, który obrał za swoją siedzibę prywatną i reprezentacyjną. Obok zmodernizowanej Spały wybudowano dlań zameczek w Wiśle oraz oddano mu do dyspozycji zamek w Jaworzynie i pałac w Białowieży
Czuł się na swoim stanowisku w sam raz. Lecz gdy zabrakło Piłsudskiego, po raz pierwszy musiał zawalczyć o władzę. Na stanowisko prezydenta został wybrany na mocy konstytucji marcowej, która przestała obowiązywać w kwietniu 1935 roku. Uważano zatem, że Ignacy Mościcki powinien ustąpić. Na jego miejsce typowano Walerego Sławka. Prezydent powoływał się jednak na słowa zmarłego Piłsudskiego, że ma ustąpić dopiero,
gdy poczuje się zmęczony pełnioną godnością
Zawarł nieformalny pakt z Edwardem Rydzem-Śmigłym i mianował go Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych.
Cały naród da godną odpowiedź napastnikowi
Obywatele Rzeczypospolitej! Nocy dzisiejszej odwieczny wróg nasz rozpoczął działania zaczepne wobec Państwa Polskiego, co stwierdzam wobec Boga i historii. W tej chwili dziejowej zwracam się do wszystkich obywateli państwa w głębokim przeświadczeniu, że cały naród w obronie swojej wolności, niepodległości i honoru skupi się dookoła Wodza Naczelnego i Sił Zbrojnych oraz da godną odpowiedź napastnikowi
– pisał ze Spały Ignacy Mościcki w odezwie 1 września 1939 roku.
Gdy 17 września 1939 roku do władz Rzeczpospolitej dotarła informacja o agresji ZSRR na Polskę, została podjęta decyzja o ucieczce rządu do Rumunii. Ignacy Mościcki granicę przekroczył tego samego dnia o godzinie 21:45. Został internowany i umieszczony w leśniczówce, skąd nie mógł sprawować urzędu. Złożył go 30 września, przekazując władzę Władysławowi Raczkiewiczowi, ówczesnemu wojewodzie pomorskiemu. To otworzyło mu drogę do przeniesienia się na teren neutralnej Szwajcarii, którą tak dobrze znał z wcześniejszych czasów emigracji.
Początkowo mieszkał we Fryburgu, gdzie powrócił do pracy naukowej, spisywał także wspomnienia, które w latach wojennych publikowano w Nowym Jorku. W 1943 roku stan jego zdrowia gwałtownie się pogorszył. Zmarł 2 października 1946 roku. Pochowano go na cmentarzu w Versoix. Na jego grobie stanął prosty, drewniany krzyż.
Po pół wieku ostatni Prezydent powrócił do Polski
Pierwsze starania o przeniesienie szczątków Ignacego Mościckiego do Polski miały miejsce dopiero w 1984 roku. Prośbę wystosowała wówczas rodzina, a krajowe władze wyraziły na to zgodę. Sprzeciw wyszedł jednak ze strony kantonu Genewy z przyczyn politycznych – zaczęły odbywać się w Szwajcarii protesty środowisk emigranckich związanych z „Solidarnością”. Ostatecznie udało się to prawie dekadę później, bo w 1993 roku z inicjatywy Lecha Wałęsy oraz Józefa Glempa. Szczątki zostały złożone w krypcie prezydenckiej katedry św. Jana w Warszawie. Symboliczny grób Mościckiego znajduje się zaś w alei zasłużonych na Cmentarzu Powązkowskim.