Kasia Tusk chętnie dzieli się swoimi przemyśleniami za pośrednictwem mediów społecznościowych. Co jakiś czas tworzy także dłuższy tekst, który publikuje na swoim blogu. W ostatnim poście postanowiła poruszyć temat tego, jak spakować się na wakacje. Choć zadanie mogłoby wydawać się banalne, córka premiera wiele musiała się nauczyć w tym temacie.
- Myślę, że popełniłam w swoim życiu większość błędów, które można popełnić w trakcie pakowania wakacyjnej walizki – od zapomnienia szczoteczki do zębów, przez pomylenie moich skarpetek i t-shirtów ze skarpetkami i t-shirtami męża, aż po typowe i nielogiczne decyzje, które sprawiały, że właściwie przez cały wyjazd nie bardzo miałam się w co ubrać, chociaż po powrocie połowa moich rzeczy była nietknięta. O zostawieniu walizki z wszystkimi butami i bielizną na środku przedpokoju nie wspominając… - napisała.
Jak stwierdziła, więcej uwagi poświęcała temu, w czym dobrze wygląda, a nie rzeczom, które były wygodne. Często zapomniała na przykład o cieplejszych ubraniach. Później zaś postawiła na pełny funkcjonalizm i dużo czasu poświęcała na planowanie strojów na każdą ewentualność, następnie tworzyła listę i skrupulatnie sprawdzała, czy wszystko zostało spakowane.
Wiele się zmieniło dopiero, gdy Kasia Tusk została mamą i na wakacje zaczęła jeździć z małym dzieckiem.
- Chociaż dziś trochę współczuję tamtej Kasi, to wiem, że praca, którą wtedy nad sobą wykonałam (i nie mówię tu tylko o umiejętnościach organizacyjnych) przydała mi się w nowej roli. Gdy zostałam mamą, na pakowanie moich ubrań miały wpływ właściwie tylko dwie rzeczy: pogoda i charakterystyka miejsca - wyznała na swoim blogu.
Kasia Tusk zakończyła także stwierdzeniem, że w czasie wakacyjnego wyjazdu najważniejsze jest miłe spędzie czasu. Według niej to czas, który pozwala na spokój, wygodę, ale też odrobinę wariactwa czy ekstrawagancji.