Kasia Tusk nie ukrywa, że wspiera akcje pomocowe. W tym roku, podobnie jak w poprzednich latach córka premiera, postanowiła wesprzeć Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, której 33. finał odbędzie się w najbliższą niedzielę (26 stycznia). Tym razem premierówna zdecydowała się przekazać na licytację WOŚP kolekcję ubrań swojej marki MLE na sezon zimowy oraz letni. To niezła gratka dla fanów Kasi i jej projektów.
Kasia Tusk zabrała głos na temat WOŚP
Jednak Kasia Tusk nie tylko wspiera WOŚP poprzez przekazanie ubrań z kolekcji na licytację, ale też zabrała głos na temat samej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To mocny wyraz wsparcia. Kasia podjęła temat osób, które nie wspierają działań WOŚP, a do tego się tym wręcz chwalą. Co więcej, w swoim mocnym wpisie nawiązała też do sprawy sprzed sześciu lat, czyli tragedii, która rozegrała się w Gdańsku w czasie finału WOŚP, czyli do ataku na prezydenta Pawła Adamowicza. Zdecydowała się zabrać głos po tym, gdy jak przyznała, dostała kilka wiadomości prywatnych dotyczących WOŚP.
Nie mieści mi się w głowie, że żyjemy na świecie, w którym niektórzy otwarcie i bez zażenowania krzyczą wszem wobec, że nie popierają zbiórki pieniędzy na dziecięce oddziały hematologiczne i onkologiczne i że lepiej przeznaczyć pieniądze na chorą propagandę, która już raz, zresztą właśnie w dniu finału WOŚP, doprowadziła do strasznej tragedii - przyznała.
Dalej wspomniała, że sama jeszcze z okresu dzieciństwa pamięta, iż widziała o tym, co robi WOŚP i jak powstała: - (...) inicjatywa, zapoczątkowana przez jednego człowieka dobrej woli, z czasem zmieniła się w ogólnonarodowy wielki zryw, który łączył mimo podziałów i zbierał miliony na pomoc chorym, nawet jeśli większość z nas była w stanie wrzucić najwyżej złotówkę do puszki - przyznała.
Kasia Tusk zwróciła też uwagę na to, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy łączy, bo nawet ci, którzy zwykle się ze sobą nie zgadzają, potrafią ponad podziałami wspomóc WOŚP:
"Nie zgadzamy się ze sobą w wielu sprawach, ale na WOŚP zbieramy razem, bo wszyscy chcemy pomagać" — ileż razy słyszałam te słowa z ust najróżniejszych osób! Takich, które przy innej okazji nawet by sobie rąk nie podały! Jak bardzo cieszyła ta nić porozumienia, która sprawiała, że chociaż przez chwilę wszyscy graliśmy do jednej bramki. A warto było grać!" Wie to każda mama (i tata też!), która spędziła ze swoim dzieckiem chociaż jedną noc w szpitalu. Nie mówiąc już o tych maluchach, dla których szpital jest drugim domem. Małe czerwone serduszka na inkubatorach, aparatach USG, respiratorach i na tych rozkładanych fotelach, które pozwalały zrozpaczonym rodzicom, chociaż na chwilę zapaść w sen — to pomoc, za którą trzeba zapłacić, ale jej wartości dla chorych dzieci i ich rodzin nie da się wycenić. Jestem dumna, że zawsze wspieram WOŚP i zamierzam to robić zawsze. Do końca świata i o jeden dzień dłużej - zakończyła swój wpis.